Trochę to trwało, ale Unmerciful wreszcie dorobili się krążka numer dwa. Dziesięć lat, które minęły od wydania debiutu, upłynęło Amerykanom na przetasowaniach personalnych i w sumie nie wiem, na czym jeszcze, bo choćby aktywnością koncertową w tym czasie nie imponowali. Do rzeczy. Zmienił się skład, ale imperatyw by napierdalać bardzo szybko i możliwie brutalnie pozostał nietknięty. To cieszy, podobnie jak fakt upchnięcia na krążku aż 35 minut muzyki – tym razem bez posiłkowania się wersjami live. Ravenous Impulse jest zatem albumem bardziej spójnym od poprzednika, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przy okazji również mniej ekstremalnym. Głupio to brzmi w kontekście zespołu wyciągającego tak okrutne tempa (wystarczy rzucić uchem na „Kill Reflex” czy „Habitual Savagery” – John Longstreth z pewnością się w nich nie ociąga), jednak chyba coś jest na rzeczy. W bezpośredniej konfrontacji „Unmercifully Beaten” ma odczuwalnie większe jebnięcie, a to dzięki skomasowanemu, ostremu jak brzytwa brzmieniu. Produkcji Ravenous Impulse trudno cokolwiek zarzucić, bo jest w pełni profesjonalna; po prostu w tym przypadku nacisk położono na maksymalną selektywność kosztem intensywności i brudu – każdy z instrumentów (łącznie z basem) jest w pełni czytelny, ale już zebrane do kupy nie walą po łbie tak mocno, jak powinny. Niemniej jednak Unmerciful wiąż wycinają tu pierwszorzędny i nieprzesadnie nowoczesny death metalowy hałas, który pod względem brutalności, chwytliwości i poziomu technicznego można stawiać obok ostatnich produkcji Origin czy Hate Eternal. Żeby jednak uniknąć nieporozumień, trzeba wspomnieć, że konstrukcja większości kawałków jest dosyć podobna i w skrócie polega na urozmaicaniu fali blastów partią z dominującym groove’m lub jakąś solówką – ciężko to uznać za kompozycyjną finezję, ale w takim graniu oba elementy robią swoje. Z tego schematu odrobinę wyłamuje się najdłuższy na Ravenous Impulse instrumentalny „Methodic Absolution”, w którym zespół solidnie zwolnił, dołożył do gitar nieco więcej melodii i prawie otarł się o stworzenie czegoś klimatycznego. Mnie to pasuje, choć przypuszczam, że i tak częściej będę sięgał po „Unmercifully Beaten”.
ocena: 7,5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/officialunmerciful/
inne płyty tego wykonawcy:
podobne płyty:
- ORIGIN – Omnipresent