Zacznę nieco brutalnie i może nawet prowokacyjnie: właśnie tak powinni grać Malevolent Creation. Wpływu długodystansowców z Florydy na twórców opisywanej płyty nie można w żaden sposób zanegować, choć na pewno nie są dla nich jedynym źródłem inspiracji – wyliczankę trzeba jeszcze uzupełnić o Monstrosity (z lat 90-tych), Resurrection i Brutality (zwłaszcza z „In Mourning”). Human Infection napieprzają tu jak Malevolenci w swoim prawie najlepszym stylu i prawie najlepszych latach. Piszę prawie, bo nie kopiują wspaniałego „Retribution”, a chętniej sięgają po elementy znane choćby z „Eternal”, "„The Fine Art Of Murder” czy „The Will To Kill” — czyli z krążków dobrych i bardzo dobrych — w tym po kilka takich, które ich idole przez lata jakby zagubili. Chodzi mi przede wszystkim o młodzieńczy spontan, bezpretensjonalną żywiołowość i radość z napierdalania klasycznego amerykańskiego death metalu. Najlepsze jest to, że Curvatures In Time słucha się z takim samym zaangażowaniem i przyjemnością, z jakimi najprawdopodobniej ten materiał został nagrany. Poza tym nie stoi za tymi dźwiękami żadna wielka filozofia: jest szybko, brutalnie, sprawnie wykonawczo (bo i też niczego skomplikowanego nie grają) i zadowalająco pod względem chwytliwości. Gdzie trzeba, tam jest fajne zwolnienie, w innym miejscu wpadnie jakaś solóweczka, więc kawałki lecą bez najmniejszego zamulania. Do pełni szczęścia brakuje tylko gardłowego krzyku a’la Brett Hoffmann, hehe… Na plus Curvatures In Time można zaliczyć również całkiem spoko — bo bez śladu plastiku — brzmienie oraz ogólną długość – akuratnie 32 minuty. Wiadomo, Human Infection dzięki tej płycie lodówek raczej sobie nie napełnią i a do podręczników historii muzyki nie trafią. To nic, bo istotne jest to, że żaden fan klasycznego death metalu nie powinien żałować kasy wydanej na ten krążek.
ocena: 7/10
demo
oficjalna strona: www.humaninfection.com
podobne płyty:
- MALEVOLENT CREATION – Eternal
- RESURRECTION – Embalmed Existence