Zacznę od tego, że sam fakt kontynuowania działalności Rebaelliun bez Fabiano od początku uważałem za absurdalny. Przez lata to właśnie on był pierwszoplanową postacią w zespole i odpowiadał za utrzymanie właściwego kursu, więc nie wyobrażałem sobie, jak by to niby miało wyglądać bez niego. Pytania o sens dalszego grania pod tą nazwą pogłębiła śmierć basisty – dla większości ludzi byłby to jasny sygnał, żeby wreszcie dać sobie siana. O dziwo perkusista Sandro Moreira postanowił ciągnąć ten wózek dalej z, jak się okazało, całkiem przyzwoitym rezultatem.
Tytuł płyty i jej okładka jednoznacznie sugerują, że nie ma się co nastawiać na nową jakość czy eksperymenty w wykonaniu Brazylijczyków – Under The Sign Of Rebellion zrywa z irytującym niedookreśleniem (czy tam próbą unowocześnienia stylu – do dziś nie wiem) „The Hell’s Decrees” i przynosi nam niecałe 40 minut muzyki, z jakiej Rebaelliun zasłynęli w końcówce lat 90. Oczywiście materiał poziomem kompozycji czy nawet stopniem ekstremalności nie dorasta do klasycznych już dokonań zespołu, ale momentami naprawdę może się podobać, głównie dlatego, że po prostu słychać w nim ducha Rebaelliun, a nie zlepek przypadkowych dźwięków, które można przypisać każdemu.
Zespół z powodzeniem korzysta ze swoich starych patentów, uzupełniając je jeszcze starszymi, obcego pochodzenia, które robią trochę zamieszania, bo odwołują się niemal do prehistorii death metalu albo jego kalekich lokalnych odmian. Nie za bardzo wiem jak to traktować (specyficznie pojmowany ukłon dla oldskula?), bo gdzieniegdzie, zwłaszcza w solówkach, wkrada się jakaś taka hmm… techniczna nieporadność, która nie przystoi tak doświadczonym muzykom. W ten sposób obok typowych dla dawnego Rebaelliun chwytliwych riffów i fajnej jazdy na blastach pojawiają się klisze i straszne banały, których obecność naprawdę trudno uzasadnić, no i które nikogo na glebę nie powalą.
Poza stylem, Under The Sign Of Rebellion od „The Hell’s Decrees” różni podejście do produkcji. Czwarta płyta Brazylijczyków brzmi niezbyt okazale (a mniej oględnie – najsłabiej ze wszystkich) – dźwięk jest surowy i ewidentnie niedopieszczony, ale nawet nieźle pasuje do raczej prostej i bezpośredniej muzyki, nadaje jej jeszcze bardziej pierwotnego/podziemnego charakteru. Swoją drogą bardzo podobnie brzmiała większość deathmetalowych brazylijskich kapel, które dwie dekady temu pozazdrościły Krisiun sukcesu.
Jak to wynika z powyższego tekstu, Under The Sign Of Rebellion dupy nie urywa. To dość przyjemna w odbiorze płytka, choć nie do końca wiem, dla kogo. Fani Rebaelliun to, co najlepsze, mają już na półkach i taki, co najwyżej, średniak nie jest im do szczęścia niezbędny. Natomiast ewentualni nowi mogą tu znaleźć za mało argumentów, żeby zagłębić się w przeszłość kapeli.
ocena: 6,5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/Rebaelliun
inne płyty tego wykonawcy:
0 comments:
Prześlij komentarz