Oddech Wymarłych Światów to najprawdopodobniej najbardziej cenione przez rodzimych metalowców dzieło KATa. Sam mam innego faworyta, ale byłbym hipokrytą, gdybym próbował umniejszać tej płycie cokolwiek z jej naturalnej zajebistości. Ten rewelacyjny album to dokładnie 39 minut, a wypełnia je siedem doskonałych, agresywnych, zróżnicowanych, stosunkowo oryginalnych, brutalnych, chwytliwych i ogólnie poniewierających thrash’owych wałków, które błyskawiczne wkuwa się na blachę.
To, za co szczególnie uwielbiam ten krążek, to zatęchły klimat i przepięknie miażdżące napierduchy-przyspieszenia występujące w kilku numerach – takie wejścia na piąty bieg bez oglądania się za siebie. Zagrane są z mocarnym wykopem i młodzieńczą werwą, a brzmią naprawdę konkretnie, co w tamtych czasach w Polsce Ludowej nie było łatwo osiągalne. Tempa zdecydowanej większości kawałków są dość szybkie, natłok dźwięków spory, co nie oznacza, że nie brakuje wolniejszych partii i okazjonalnych wyciszeń, w których do głosu dochodzą fajnie — bo bez sztampy — zaaranżowane akustyki. Wytworzone w ten sposób kontrasty czynią muzę mniej schematyczną i przewidywalną, zaś brak monotonii wpływa na przyjemność słuchania.
A zaprawdę powiadam wam, jest czego słuchać, bo są tu same najwyższej próby kultowe hiciory! „Diabelski Dom cz. 2”, „Mag-Sex” czy „Głos Z Ciemności” – zna je chyba każdy, i każdy setki razy zdzierał przy nich gardło. Zresztą, o tyle łatwo jest się wstrzelić ze swoimi popisami w numery KATa, bo i Roman śpiewać specjalnie nie potrafi, za to wściekłe charczenie wychodzi mu bardzo zacnie.
Od strony technicznej nie ma się do czego przyczepić (riffy, solówki, gra basu, dynamiczna perkusja – ugh!), natomiast do realizacji kilka uwag by się znalazło, ale mimo upływu lat produkcja i tak się nieźle broni i jest chyba szczytem tego, co w metalu można było zrobić w PRLu.
Gdyby tylko z takim materiałem mogli uderzyć na Zachód, byłoby pozamiatane, a tak na wypaśności Oddechu Wymarłych Światów poznali się głównie Polacy. Wielka szkoda.
ocena: 10/10
demo
oficjalna strona: www.kat-band.com
inne płyty tego wykonawcy:
Haha! Właśnie tak czekałem, kiedy będzie coś ze starego Kata. :] Ta płyta jest wyjebista i nieśmiertelna, razem z Bastardem najlepsze wydawnictwa Kata, które nigdy się nie znudzą. :) Oczywiste, że 10/10. :>
OdpowiedzUsuńPozdro \m/