Na początek muszę się wam czymś pochwalić – słyszałem ongiś jakoś tam zatytułowany debiut The Kennedy Veil. Na odnotowaniu tego faktu jednak przechwałki się kończą, bowiem — oprócz nazwy zespołu — kompletnie nic z tamtej płyty nie pamiętam. Na szczęście na potrzeby krążka numer dwa chłopaki postarali się o znacznie lepiej zapadający w pamięć materiał, jakkolwiek oczywiście nic nie wnoszący do gatunku jako całości. Ważne, że nieco ponad pół godziny jazdy, jaką zaserwowali Amerykanie, zupełnie sprawnie tłoczy adrenalinę w żyły, skutecznie nastraja do walki (z czymkolwiek) i nie gasi ochoty na kolejne przesłuchania, choć mniej wytrwałych pewnie może zamęczyć już w połowie. Inspiracją dla tego młodego kwartetu są zespoły grające szybko i… bardzo szybko, a przy tym dość technicznie i niezmiernie brutalnie. Jeśli zatem jarają was takie nazwy jak Hour Of Penance, Origin, Deeds Of Flesh, Cryptopsy czy Hate Eternal, że wymienię najbardziej rzucające się w uszy skojarzenia, to Trinity Of Falsehood jest albumem, nad którego zakupem radziłbym się poważnie zastanowić. Mamy tu bowiem w zasadzie wszystko, czym powinien się charakteryzować porządny (bo do wybitnego brakuje przede wszystkim oryginalności, czegoś zaskakującego) album z gatunku brutal/technical death metal – krążek jest bardzo zwarty, precyzyjnie zagrany, praktycznie pozbawiony przestojów (w ich przypadku przez przestój należy rozumieć moment, kiedy nie napierają blastów), nieutytłany w deathcore’owym syfie (chociaż wokalista wygląda na takiego typka), a do tego brzmi mocno i zaskakująco selektywnie. Nie trzeba nawet pełnych 10 sekund kontaktu z pierwszym z brzegu „Ad Noctum”, żeby zrozumieć, że The Kennedy Veil stawiają w swej muzyce na intensywność; intensywność osiąganą wszelkimi dostępnymi (dla kapeli z rockowym instrumentarium) sposobami, a już zwłaszcza morderczymi tempami – wygar jest taki, że niekiedy trudno się połapać, ktróry kawałek aktualnie leci. Dla jednych może to być problem, dla mnie niekoniecznie – po pierwsze już wspomniałem, że wybitni nie są, a po drugie od takiej kapeli oczekuję soczystego i przyzwoicie pogmatwanego napierdolu – taki właśnie dostaję, więc nie widzę potrzeby się czepiać. Czy The Kennedy Veil rozwiną się w przyszłości w bardziej wyrazisty twór – zgadnąć niepodobna, ale jeśli tylko utrzymają poziom Trinity Of Falsehood, to źle nie będzie – do tej płytki wraca się z przyjemnością.
ocena: 8/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/thekennedyveil
inne płyty tego wykonawcy:
podobne płyty:
- CRYPTOPSY – Cryptopsy
- DEEDS OF FLESH – Portals To Canaan
- HATE ETERNAL – Fury & Flames
- HOUR OF PENANCE – Paradogma