Szybko, bo w rok po "Scream Bloody Gore" pojawiła się dwójka wewnętrznie przemeblowanego Death, Leprosy – płyta, która jest jedną z najważniejszych w historii zespołu i metalu w ogóle. Można nawet zaryzykować w tym miejscu stwierdzenie, iż recenzowany album to niczym nie skalany, najczystszy i najbardziej „death metalowy” krążek death metalowy! Brzmi to trochę jak masło maślane, jednak nikomu nie udało się nagrać czegoś równie magicznego, a zapewniam – próbowało wielu. Do rzeczy. Utwory, w porównaniu z debiutem, są zdecydowanie bardziej rozbudowane (tytułowy trwa ponad 6 minut), więcej w nich zmian tempa, riffów, solówek zarówno Chucka jak i Ricka – po prostu więcej trawiącego zmysły metalowego ognia. Teoretycznie nie ma się czemu dziwić, wszak kawałki ze „Scream Bloody Gore” były już dość stare, ale mimo to rozwój (zarówno techniczny, jak i ogólna brutalizacja), jaki dokonał się w Death budzi uznanie. Jest to przy okazji mocny cios w Possessed, których panowanie Leprosy bez litości zakończył. Charakterystyczne staccatta garów i gitar towarzyszą słuchaczowi prawie przez cały czas i co dziwne – w ogóle nie nudzą. Wszystkie numery są dobrze przemyślane, spójne i nie ma w nich momentów, w których coś odbiega od reszty. Pod względem technicznym nie jest to może jeszcze arcydzieło; ciągłe molestacje gryfów i prosta gra basu melomanów nie zachwyci, ale fan agresywnego metalu z pewnością przy tym pomacha włoskami, lub łysiną w przypadku ich braku. Muzyka miała być (i jest) brutalna, a teksty wypowiedziane dość jasno – po prostu ekstrema! Co ważne, ekstrema ubrana w odpowiednie, a zatem ciężkie przybrudzone brzmienie. Płyta została przez Chucka wyrzygana – co za ekspresja, pasja i specyficznie pojmowane piękno! Używania tego osobliwego wokalu Mistrz niestety na późniejszych produkcjach zaniechał. Mój faworyt to ultrazajebisty „Open Casket” – wyziew i kropka. Inne klasyki też są niezłe: „Left To Die”, „Primitive Ways”, czy „Pull The Plug” (toż to maksymalny KULT!). Ponadto w niektórych wałkach — i to jest bardzo interesujące — słychać zagrywki, które pojawią się na „Human”. Schuldiner chciał robić coś świeżego i właśnie za te ciekawe pomysły Leprosy należy się wysoka ocena.
ocena: 9/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/DeathOfficial
inne płyty tego wykonawcy:
podobne płyty:
- BURIAL – Relinquished Souls
- GRUESOME – Savage Land
- MASSACRE – From Beyond
- MORFIN – Inoculation
- SKELETAL REMAINS – Beyond The Flesh
przeciętna płyta 5/10. było wiele lepszych płyt. Niemniej jednak kto nie trzepie kapucyna, ten pozer.
OdpowiedzUsuńBardzo słabym "punktem" tej płyty jest perkusja - Bill Andrews przez większość czasu gra ten sam rytm, w tym samym tempie... Reasumując - "Leprosy" to najsłabsza muzycznie płyta DEATH. Co nie zmienia faktu, że w tamtym czasie stała się bardzo istotnym muzycznym drogowskazem dla całej rzeszy młodych death metalowców.
OdpowiedzUsuń