Here In After chyba można uznać za najbardziej optymalny materiał Immolation – osiem utworów w 37 minut, zero niepotrzebnych dłużyzn, wszystko dobrane i zagrane z iście aptekarską dokładnością; pół na pół walcowania i napieprzania, po równo brutalności i klimatu – jak od iwolicznego szablonu. Od sławnego debiutu minęło trochę czasu, bo dobre pięć lat (a ponoć to ja, kurwa, jestem leniwy!), więc siłą rzeczy i w muzyce musiało się coś niecoś pozmieniać. Na szczęście nadal jest to potężny death metal, nadal odległy od średniej gatunkowej, a tym razem także ostro pojebany. Panowie odwrócili się od typowego dla „Dawn Of Possession” ładowania, skupiając się na budowaniu przesranych aranży i jeszcze większej dawce oblepiającego, ponurego klimatu. Muza jest ciężka, potwornie zawiła, niezaprzeczalnie brutalna, ale pomimo tego Here In After słucha się wyjątkowo łatwo, bezproblemowo, bez zmuszania się do brnięcia przez kolejne numery. Bezproblemowo, ale nie znaczy to, że płyta może sobie popylać gdzieś w tle, służąc jako podkład do dłubania w nosie małym palcem lewej nogi. Żeby ją lepiej zrozumieć, należy poświęcić jej trochę więcej czasu sam na sam i w pełnym skupieniu. Zaręczam, że efekt takiego posiedzenia będzie znakomity i do świadomości przedrze się coś więcej, niż tylko ściana bluźnierczego dźwięku. Utwory w zdecydowanej większości mają po cztery minuty z hakiem, i choć teoretycznie nie jest to dużo, muzykom Immolation wystarcza w zupełności, żeby dokonać zmasowanego ataku na chrześcijańskie cnoty i wartości, a przy tym ostro sponiewierać muzyką. Zresztą, czy same tytuły — „Burn With Jesus”, „Away From God”, „Christ’s Cage” — nie mówią o zawartości lirycznej? „Jesus, you couldn’t save me / You couldn’t save them / You couldn’t save the world from misery” albo „Where is the Holy Spirit, I feel nothing / As I stare upon the crucifix, I feel nithing for a God I never knew” – to nie tylko dobre przykłady na jasne określenie się ideologicznie, ale także na to, że dupska można kopać w sposób wysublimowany, bez obwoływania się kolejnym Mieczem Lucyfera. Pojebane riffy, jeszcze bardziej przejebane solówki („Here In After”, „Towards Earth”) i połamana perkusyjna nawałnica (w tempach rozsądnych, lecz nie zabójczych), do tego jeszcze przejmujący wokal Rossa Dolana i… tak przedstawia się zagłada, której nośnikiem jest Immolation!
ocena: 9/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/immolation
inne płyty tego wykonawcy: