Niemałym zaskoczeniem było to, że Unholy Cult pojawił się w sklepach w niecałe dwa lata po „Close To A World Below”. Wszak rzecz dotyczy zespołu, który chcąc nie chcąc „upodobał” sobie dłuższe przerwy między kolejnymi płytami. Zatem jaki jest piąty krążek Immolation? W moim mniemaniu tradycyjnie stylowy, znacznie bardziej melodyjny, całościowo odrobinkę szybszy i… death metalowy w klasycznym rozumieniu. Nadal mamy do czynienia z kurewsko technicznym napierdalaniem, nieprzebraną gęstwiną popieprzonych riffów, nagłych zmian tempa i mnogością innych typowych dla nich zagrywek, ale to wszystko podano w przystępniejszy sposób (co nie oznacza, że fani power/heavy czy gothiku się w tym zakochają) i opatrzono pełnym, soczystym brzmieniem. Standardowo za to dostajemy osiem numerów – raz szybszych, raz wolniejszych, w których proporcje te mniej więcej się równoważą. Mnie i tak jak zwykle rozpierdalają te bardziej motoryczne i walcowate fragmenty jak np. w „Reluctant Messiah” czy „Unholy Cult” ze znakomitym melodyjnym motywem gdzieś w połowie jego trwania. No, ale żeby nie było, że się stary i zgrzybiały robię (choć to prawda), to ciśnienie podnoszą mi także skrajnie wyziewne „A Kingdom Divided” i „Sinful Nature” oraz oczywiście hiciorski „Of Martyrs And Men”. Zajebiste wrażenie psują tylko nieco zbyt długie (i niepotrzebne) wyciszenia kilku wałków – niby nic takiego, ale robi się „pstryk” na następny. Teksty zwyczajowo walą po mordzie, zaś szczególnie ciekawe myśli zawarto w kawałku tytułowym, „Sinful Nature” i „Bring Them Down”. Wspomniana wyżej „deathmetalowość” albumu objawia się w łatwo (mimo wszystko) przyswajalnych strukturach, brzmieniu (zupełnie inne niż na poprzedniej produkcji) oraz zmniejszeniu pierwiastka chaosu w kompozycjach. Na Unholy Cult chaos to już praktycznie tylko zajebiste solówki i łamańce Alexa. Konkludując – płyta „normalniejsza”, ale nadal nie dla każdego. Fanów na pewno zadowoli!
ocena: 10/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/immolation
inne płyty tego wykonawcy:
podobne płyty:
- ULCERATE – The Destroyers Of All
No, w końcu się doczekałem, że któraś płyta Immo dostała dychę! Jeszcze tylko "Close..." i pozamiatane. ;)
OdpowiedzUsuń