Może to i smutna konstatacja, ale Unleashed niczego ponad to, co nagrali, już nie wymyślą. Ba! Oni nawet nie próbują. To nic, bo przynajmniej ciągle ich stać na zupełnie przyzwoite płyty, którymi spokojnie można dociągnąć do emerytury. Na przykład takie jak The Hunt For White Christ. Po raz kolejny nie mamy do czynienia z mistrzostwem świata (ani Szwecji), jednak w porównaniu z „Dawn Of The Nine” nowy album wypada nieco korzystniej, choć o przepaści między nimi nie ma naturalnie mowy. Do rzeczy – materiał jest szybszy, bardziej mięsisty i agresywny, a przy okazji odrobinę krótszy, więc ma większą siłę rażenia, a dzięki temu wchłania się go bez najmniejszego problemu. Odczuwalny wpływ na ogólną zadziorność krążka ma warstwa tekstowa, w której Johnny ponownie — i chyba jaskrawiej niż kiedykolwiek wcześniej — daje wyraz swemu obrzydzeniu chrześcijańską zarazą panoszącą się na Północy. Tytuły takie jak „Terror Christ” czy „They Rape The Land” mówią same za siebie. Gdyby tylko muzyka dorównywała radykalnością treściom głoszonym przez zespół… gdyby. Mimo wszystko nie jest źle, a blasty na szczęście nie należą do rzadkości. Bojowy klimat krążka do czegoś w końcu zobowiązuje – jak napierdalać wroga, to przy odpowiednio gęstym i mocnym podkładzie. Następna kwestia pozytywnie wpływająca na odbiór The Hunt For White Christ to równiejszy poziom poszczególnych kompozycji; nie ma wśród nich kawałka, który byłby ewidentnym potknięciem, jak tytułowy na poprzedniej płycie. Tym razem obyło się bez takich zgrzytów i nawet jeśli któryś fragment niespecjalnie porywa, to jest obudowany na tyle udanymi riffami, że całość płynie bardzo sprawnie. No i chwytliwość materiału (zarówno melodie i refreny) nie budzi najmniejszych zastrzeżeń, bo wraz z kolejnymi przesłuchaniami krążek tylko zyskuje, choć może nie na tyle, żeby zagrozić kilku wcześniejszym dokonaniom Unleashed. W każdym razie Fredrik Folkare jako jedyny kompozytor (to już trzeci album wyłącznie jego autorstwa) spisał się naprawdę dobrze, korzystając w pełni z przysługujących mu praw. A te prawa, po krótkim namyśle, sprowadzają się do tego, że jeśli chce się solidnie wytrzepać, to się wytrzepuje – i stąd mamy te wyjątkowo rozbudowane solówki w „Lead Us Into War”, „The City Of Jorsala Shall Fall” czy wspomnianym „Terror Christ”. Jeśli komuś Unleashed jeszcze nie wychodzi bokiem (to już ich trzynasta płyta, a ósma utrzymana w podobnym stylu), to i tym razem może zainwestować w zespół kilka zyli – niech chłopaki mają za co kupić bimber i fajki.
ocena: 7,5/10
demo
oficjalna strona: www.unleashed.se
inne płyty tego wykonawcy: