Aborted jaki jest, każdy widzi. Belgijskie komando od wydania „Global Flatline” i powrotu na właściwe tory już niczym specjalnie nie zaskakuje — pewnie nawet nie ma niczego takiego w planach — ale przynajmniej utrzymuje równą, a przy okazji dość wysoką formę. Retrogore tylko ją potwierdza. Ba, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że to ich najlepszy, najbardziej przekonujący album od czasu „The Archaic Abattoir”, choć oczywiście nie jest aż tak dobry i do historii brutalnej muzyki nie przejdzie. Miejcie przy tym na uwadze, że różnice między Retrogore a dwiema poprzednimi płytami nie są kolosalne, mimo iż każdą nagrano w nieco innym składzie. Wszystko kręci się wokół nowocześnie (czyli przede wszystkim czysto) wyprodukowanego, nienagannego technicznie i dość wybuchowego death metalu ze sporą — dla mnie wciąż za dużą — dawką melodii, średnio do nich pasującymi krwawymi lirykami (ten dysonans mogli zniwelować czystym napierdalaniem) i nieco już irytującymi samplami z rozmaitych filmów czy czegoś tam. Jeśli ktoś łyknął tamte krążki, to Retrogore też nie sprawi mu problemu ani przykrości, bo jest utrzymany w tym samym sprawdzonym stylu i ramach czasowych. Belgowie postarali się tym razem o odrobinę bardziej rozbudowane aranżacje, w poszczególnych utworach więcej się dzieje, a na mielizny zwyczajnie nie ma miejsca. Mimo to nie wszystkie kawałki zapadają w pamięć, co ma związek z tym, że zespół trzyma się wciąż tych samych schematów i niespecjalnie garnie się do ich rozwijania. Stąd też Retrogore od strony artystycznej bardziej zalatuje koniecznością wypełnienia zobowiązań kontraktowych i musem wyrobienia się w cyklu wydawniczym aniżeli potrzebą stworzenia czegoś ambitnego. To z kolei stanowi mocny argumentem dla przeciwników zespołu, którzy zarzucają Aborted rutynę, zatracenie się w perfekcjonizmie i wynikający z nich brak wartości „duchowych”. Ja mam z tym luz, bo od tej kapeli wymagam tylko ostrej sieczki, nie zaś wydumanej ideologii i zajebiście poważnej postawy – to dlatego w przypadku Retrogore doceniam nie tylko jego muzyczną zawartość, ale również potraktowany z przymrużeniem oka image, który z tego wszystkiego ma najwięcej wspólnego z tytułem krążka.
ocena: 7,5/10
demo
oficjalna strona: www.goremageddon.be
inne płyty tego wykonawcy: