Powiadam wam: nie trzeba się zbyt długo wsłuchiwać w Enslaved By Fear, żeby stwierdzić, że Beneath to materiał na naprawdę fajny zespół. Piszę tu o przyszłości, ale przecież już recenzowany właśnie debiut Islandczyków jest solidnym kawałkiem północnoamerykańskiego (a jakże!) death metalu i warto się za nim rozejrzeć, gdy z kasiorką nie ma co robić. Nic to specjalnie odkrywczego ani wyjątkowo ekstremalnego — czyli powiewu nowoczesności również nie należy oczekiwać — jednak płytki słucha się sprawnie, a momentami nawet bardzo dobrze. Najfajniej robi się oczywiście wtedy, gdy Beneath pocinają coś w stylu mniej zaawansowanego technicznie (i mimo wszystko mniej brutalnego) Neuraxis – riffy nabierają większej mocy, pojawiają się konkretne melodie (a’la stare Brutality!), a klimat ulega przyjemnemu zagęszczeniu. Najlepiej to słychać w „Enslaved By Fear” i „Writhe”, które wskazałbym jako highlighty albumu – wrażenia po ich wysłuchaniu są więcej niż pozytywne, więc chciałoby się takich więcej. Aż tak dobrze nie ma i pozostałe numery są bardziej standardowe, choć poniżej pewnego poziomu Islandczycy nie schodzą. Paradoksalnie klimat albumu najbardziej siada przy okazji najambitniejszego utworu – dziewięciominutowego „Monolith”, w którym tak naprawdę nic wielkiego czy zaskakującego się nie dzieje. Można docenić dobre chęci zespołu, ale to wyzwanie raczej ich przerosło. Choć tyle, że na koniec podratowali się agresywnym i bezpośrednim „Sacrificial Ritual”. Ze względu na wspomniane konotacje z Kanadyjczykami i umiejętność szybkiego korygowania mniej udanych patentów jestem skłonny ocenić Beneath bardzo pozytywnie, naturalnie w granicach rozsądku. Teraz pozostaje mi czekać, czy chłopaki rozwiną się w pożądanym przeze mnie kierunku. Okazja do ponownej konfrontacji z ich twórczością powinna pojawić się już niebawem.
ocena: 7/10
demo
oficjalna strona: www.beneath.is
inne płyty tego wykonawcy: