Rok 1993. Ostatni moment, żeby zaistnieć na deathmetalowej mapie świata i zostać zauważonym przez fanów, którym nadmiar tej muzyki za chwilę może wyjść bokiem oraz żeby załapać się do jakiejś znaczącej wytwórni z szansą na choćby minimalną promocję. Morta Skuld się udało, dzięki czemu przetrwali w branży, a ich debiut do dziś jest ciepło wspominany jako pomniejszy klasyk gatunku. Jest to o tyle istotne, że w momencie wydania ta muzyka była już trochę przestarzała, a nowopowstałe zespoły miały inne ambicje…
Dying Remains to aż 48 minut utrzymanego w średnich tempach surowego death metalu, w którym można się doszukać wpływów Obituary (obstawiam, że to była dla nich inspiracja numero uno), Cancer, Autopsy czy Viogression – a zatem grania ciężkiego, szorstkiego i bezpośredniego. Zespół tylko z rzadka urozmaica rytmiczną mielonkę żwawszym napieprzaniem, zaś od blastów i wszelkich bardziej wymagających rozwiązań formalnych trzyma się z daleka. Materiał jest oparty na prostych, podbitych wyraźnym basem riffach, a same struktury utworów nie należą do przesadnie skomplikowanych, stąd też całość może wydawać się z lekka toporna i jednowymiarowa, jeeendak została naprawdę zgrabnie poskładana, odznacza się wysoką czytelnością i fajnym feelingiem. To właśnie przemyślana konstrukcja utworów oraz odrobina polotu, z jakim zostały zagrane sprawiają, że tej długiej jak na standardy death metalu płyty słucha się od początku do końca bez utraty zainteresowania.
No i ten klimat! Dying Remains poprzedza krótkie intro, jakby żywcem wyjęte z horroru klasy C – z jednej strony dość tandetne, z drugiej zaś odpowiednio sugestywne. Po czymś takim wręcz nie wypada startować z blastami, toteż „Without Sin” muzycy Morta Skuld rozpoczynają grobowo – od nawiedzonych melodii, które powoli rozkręcają się w surowe i grubo ciosane, acz chwytliwe riffy. Ten specyficzny klimat podkreślają ponadto solówki (zaskakująco liczne, jak u Autopsy) z charakterystycznym pogłosem oraz wymiotny wokal, który często wpada w manierę Tardy’ego ze „Slowly We Rot”. Produkcja Dying Remains dobrze oddaje pierwotny styl zespołu, a brzmienie nie ustępuje jakością innym nie-topowym kapelom, co jest o tyle ciekawe, że producent płyty nie miał wcześniej styczności z brutalnym graniem.
Dying Remains to materiał, który obowiązkowo musi się znaleźć w kolekcji każdego wielbiciela klasycznego death metalu z Ameryki. I choć w muzyce Morta Skuld nie ma niczego, czego byśmy nie znali z dorobku starszych i bardziej znanych kapel pierwszej fali, to ich kreacja wygląda na w pełni przemyślaną i konsekwentnie zrealizowaną. Styl sam w sobie, wokal, brzmienie, okładka, teksty – wszystko jest spójne i tworzy nierozerwalną całość. No chyba, że to dzieło przypadku…
ocena: 8/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/MortaSkuld
inne płyty tego wykonawcy:
podobne płyty:
- VIOGRESSION – Expound And Exhort