Naklejka na płycie zawiera wypowiedź pana z Cannibal Corpse, który bardzo sobie chwali recenzowany album. Nie jestem zaskoczony, gdyż przecież Aeon żywcem naśladuje Kanibali, choć nie tylko. Ale błędem byłoby nazywanie ich marną kalką, zwłaszcza że na przestrzeni lat udało im się skrystalizować własny, zadziorny charakter.
Dobrym przykładem jest np. utwór „Sacrificed” – czy wam ten utwór czegoś nie przypomina? Jeśli odpowiedzieliście „Sentenced to Burn”, to zgadliście. Aczkolwiek równie dobrze moglibyście powiedzieć „coś z Deicide” i też by się zgadzało, bo i oba style się zgrabnie łączą. Zresztą, podobnie ma się sprawa z otwierającym „Still They Pray” albo „I Wish You Death”. Standardowo jak to Aeon, zdarza się im walnąć solówkę, której nie powstydziłby się Trey Azagthoth, jak i zrobić typowo Morbidowego walca jak w „Garden of Sin”. Innymi słowy, zespół lubi łączyć poszczególne elementy w różnych konfiguracjach i proporcjach.
Mimo „inspiracji”, grupa ma bardzo charakterystyczne, ciasnawe brzmienie oraz growling wyróżniający się barwą na tle innych, podobnych grup. Grupa wraca też do wrzucania większej ilości instrumentali, których jest aż cztery na płycie. Pierwszy jest ładną miniaturką fortepianową, drugi adaptacją fragmentu orkiestrowej sztuki Gustava Holsta, pozostałe zaś dwie to już zapchajdziury z dziwnymi odgłosami. Z całej płyty też najmniej ciekawy wydał mi się „Dead Means Dead”.
Oczywiście, można zarzucić zespołowi, że na dobrą sprawę nie robi niczego nowego, ani tym bardziej specjalnego, co by też wypalało oczodoły i smażyło mózgi na popiół, a zamiast tego robi tradycyjny Death Metal, który jest, jak to mawiają angole, „by the numbers”. Ale zawsze, gdy poczuję głód ekstremy i chcę zapodać sobie coś, czego nie znam już na pamięć, Aeon jest jak znalazł.
ocena: 7,5/10
mutant
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/aeon666
inne płyty tego wykonawcy: