21 stycznia 2016

My Dying Bride – Feel The Misery [2015]

My Dying Bride - Feel The Misery recenzja reviewPoczuj nędzę – nie wiem jak was, ale mnie ten tytuł nie nastrajał zbyt optymistycznie do dwunastego longa My Dying Bride. Tym bardziej, że niedawno przeżyłem coś na kształt kryzysu wiary w potencjał kapeli, na który nałożyło się kompletne znudzenie krążkami z paru ostatnich lat. Mimo wielu moich — uzasadnionych! — obaw okazało się jednak, że Feel The Misery jest albumem trochę lepszym i bardziej wyrazistym od „A Map Of All Our Failures”, choć nadal nie tak dobrym, jakiego od tego zespołu oczekuję.

Początek płyty to trzy naprawdę solidne ponad dziewięciominutowe (!) walce – ciężkie, ponure i rozbudowane, ale na tyle dynamiczne i sprawnie zaaranżowane, że nikomu nie powinno się przy nich zbierać na ziewanie. Najlepiej spośród tej trójki prezentuje się „A Cold New Curse”, bo to My Dying Bride jakiego mi brakowało najbardziej – świetnie przemyślane zmiany tempa, zaczepne riffy, zróżnicowane wokale, dodające głębi klawisze i przede wszystkim sączący się zewsząd klimat. W tym kawałku Brytole najbardziej zbliżyli się do tego, co robili — i to już dość dawno temu — na monumentalnym „The Dreadful Hours”.

W związku z powyższym pierwsze pół godziny Feel The Misery upływa pod znakiem klasycznego doom-death’owego grania z wieloma wybijającymi się fragmentami. Apetyt zostaje nielicho rozbudzony, a tu… napięcie opada dość drastycznie wraz z utworem tytułowym – o ile muzycznie jeszcze daje on radę, to płaczliwie wyjękiwana w kółko fraza „fiiiiiiiil de mizeri” niemiłosiernie irytuje i zmusza do przeklikania dalej. A tam wcale nie jest lepiej, bo dostajemy serię kawałków rozwlekłych (choć paradoksalnie krótszych) i nudnawych, w których My Dying Bride rozpaczliwie i na siłę próbują nawiązać do „Turn Loose The Swans”. Nie wiem, czy jest to spowodowane powrotem do składu Calvina Robertshaw’a, tęsknotą za starymi czasami i mniejszymi brzuchami czy też może ingerencją sił pozaziemskich, ale momentami Anglicy ocierają się tutaj o budzącą niesmak autoparodię. Strasznie nieswojo się czuję, gdy tego słucham, jest w tych numerach jakiś fałsz. Tego wrażenia nie wymazuje nawet kolejny bardzo udany kolos — prawie jedenastominutowy „Within A Sleeping Forest” — którym zespół kończy ten nieco nierówny album.

Wrodzona zrzędliwość nie pozwala mi pominąć jeszcze paru kwestii, które budzą moje wątpliwości. Po pierwsze dobrze by było, żeby My Dying Bride postarali się o cięższe i bardziej mięsiste brzmienie, bo obecne jest zbyt stonowane i nie oddaje w pełni mocy muzyki. Po drugie przydałby się perkusista z lepszą techniką i wyczuciem stylu niż Dan Mullins. Ja po cichu liczyłem, że na stałe zostanie David Gray — człowiek z wielką wyobraźnią i świetnym warsztatem — który przez kilka lat wspomagał zespół na koncertach, a tu kiszka – gary znów nagrywał Mullins. Trzecia sprawa to skrzypce, których partie od „For Lies I Sire” brzmią tak samo (jakby odgrywały ciągle ten sam motyw), choć w międzyczasie zmieniła się osoba za nie odpowiedzialna. Skoro nie wnoszą już niczego ciekawego do twórczości kapeli, to warto by się zastanowić, czy ich jeszcze potrzebują. Mimo tylu uwag jednak oceniam Feel The Misery dość wysoko – ma sporo plusów i potrafi uradować wieloletniego fana, natomiast większość minusów można po prostu przewinąć.


ocena: 7,5/10
demo
oficjalna strona: www.mydyingbride.net

inne płyty tego wykonawcy:


Udostępnij:

0 comments:

Prześlij komentarz