Ta płyta była dla mnie dużym zaskoczeniem, bo nie przypuszczałem, że w ogóle powstanie. Wydawało mi się, że Molested Divinity będzie tylko niezobowiązującym i raczej jednorazowym projektem kilku tu i ówdzie znanych muzyków, którzy przecież mają co robić w swoich macierzystych kapelach i to właśnie na nich się skupią. Błąd! Nie dość, że „Unearthing The Void” został nagrany, to w dodatku w niedługim czasie po debiucie. Mniejsza o to, czy ten wydawniczy pośpiech to kwestia wewnętrznej potrzeby, czy zewnętrznego zapotrzebowania – Turcy oddali w ręce fanów niecałe pół godziny klasowego łomotu.
Jak nietrudno się domyśleć, „Unearthing The Void” jest utrzymany w tym samym stylu co pierwsza płyta, a jeśli w jakiś sposób rozwija tamtą formułę, to w najprostszy z możliwych: przesuwając granicę intensywności. Materiał jest zatem trochę szybszy, brutalniejszy, lepiej wyprodukowany i — co się chwali — odrobinę dłuższy od poprzedniego. Molested Divinity nie dokonali tu żadnego znaczącego przeskoku, ale mimo wszystko pewne różnice (na plus!) można wychwycić już przy pierwszych przesłuchaniach. Tempa są odpowiednio zabójcze, choć nie monotonne, riffy urozmaicone na tyle, ile trzeba, a wokale to jeden wielki bulgot. Stąd też jestem przekonany, że miłośnicy Cenotaph, Defeated Sanity (z naciskiem na środkowy etap kariery), Putridity czy Human Mincer z radością zmasakrują swoje świnki skarbonki, żeby tylko dorwać ten album.
W kontekście „Unearthing The Void” zastanawia mnie tylko jedno. Na czym to, kurwa, polega, że dwaj członkowie Decimation, którzy odpowiadają tutaj za całą muzykę, nie potrafią się wznieść na taki poziom w swoim głównym zespole? Materiał Molested Divinity znakomicie trzyma się kupy, wchodzi bez problemu i miażdży, natomiast twórczość Decimation balansuje na granicy przeciętności i działa usypiająco. Czyżby chodziło o to, że tam stawiają sobie jakieś ambitne (zbyt ambitne) cele i za mocno się przy tym spinają, a w Molested Divinity mogą dać na luz i po prostu ponapierdalać na oślep? No i mają do dyspozycji porządnego wokalistę. Coś w tym może być, bo jeśli nazwiemy Decimation „brutalnym death metalem”, to Molested Divinity zasługuje co najmniej na miano „brutalniejszego death metalu”.
Z „Unearthing The Void” sprawa wygląda więc następująco: jeśli lubicie pieruńsko gęsty i zawiesisty metal śmierci, który nie potrzebuje żadnych ozdobników, a wymienione wcześniej kapele należą do waszych faworytów, to błyskawicznie wkręcicie się w ten materiał. Jeśli nie – i tak nie doczytaliście do tego miejsca.
ocena: 7,5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/molesteddivinity
podobne płyty:
- CENOTAPH – Perverse Dehumanized Dysfunctions
- PUTRIDITY – Ignominious Atonement