Dawno, dawno temu, tak dawno, że nikt nie pamięta (ja pamiętam), Blind Guardian wydał album zatytułowany „Imaginations from the Other Side”, na którym można było usłyszeć kawałek pod tym samym tytułem. Dla wielu fanów Bardów tak album, jak i ów utwór, były i są najlepszymi w historii zespołu. Tym większa musiała być ich radość, gdy okazało się, że Beyond the Red Mirror podejmie ten porzucony na równo dwadzieścia lat wątek. Odłóżmy jednak historię na bok, bo Blind Guardian A.D. 2015 to najlepsze dzieło Niemców od czasu „A Night at the Opera”, czyli od dobrze ponad dekady. Muszę przyznać, że zacząłem się trochę obawiać o kondycję muzyków i obrany na dwóch poprzednich długograjach kierunek, ale wygląda na to, że była to jedynie czasowa niedyspozycja. Otóż bowiem Beyond the Red Mirror dorównuje rozmachem najbardziej epickim dziełom Niemców, jest doskonale przemyślany, bezbłędnie nagrany, złożony jak gramatyka w języku polskim, a jednocześnie lekki i świeży. Nie pamiętam dokładnie, jak wiele razy przesłuchiwałem ten album ostatnimi miesiącami (ale pewnie idzie w setki), a jedyne, co mogę stwierdzić, to że każde kolejne okrążenie pozwalało mi odkryć coraz to nowsze smaczki i subtelne niuanse, tak dobrze znane z wydawnictw z przełomu wieków. Klasyczny Blind Guardian w najlepszej postaci i formie najwyższej od lat. Utwory takie jak „Twilight of the Gods”, „Prophecies”, „The Throne”, czy też bonusowy „Doom” urywają dupę. Pozostałym nie brakuje w zasadzie niczego, by znaleźć się w gronie najjaśniejszych punktów programu, ale ograniczę się do wspomnianych, by nie wyjść na opłaconego klakiera. Niezmiernie cieszy mnie, iż chłopaki przestali kombinować w stylu i grają to, co im wychodzi najlepiej – epicki, nieco bombastyczny prog metal, obficie polany baśniowością i fantasy. Jak się mówi – lepsze jest wrogiem dobrego, a to, czego byliśmy świadkami w przypadku dwóch wcześniejszych wydawnictw, to książkowy przykład przekombinowania i szukania zmian na siłę. Aby zrozumieć o czym tu piszę, wystarczy posłuchać z jaką łatwością i swobodą postępuje album, jak lekkiego sprawia wrażenie, a w końcu – jak szybko upływa ponad godzina (a w przypadku edycji rozszerzonej – 76 minut) zawartego na nim materiału. Aż chce się przesłuchać całość raz jeszcze. I jeszcze raz, i jeszcze… No co tu ukrywać – jestem zachwycony Beyond the Red Mirror. Tym bardziej, że chyba nie spodziewałem się powrotu do stylu z moich ulubionych czasów. Fanom nie trzeba krążka specjalnie reklamować, demo pewnie nadal będzie miał na nich elegancko wyjebane (za dużo wiesz! - przyp. demo), wszystkim pozostałym polecam serdecznie. Najlepsi w swoim gatunku, jedyni i niepowtarzalni – Blind Guardian.
ocena: 9,5/10
deaf
oficjalna strona: www.blind-guardian.com
inne płyty tego wykonawcy:
0 comments:
Prześlij komentarz