Na zakończenie przygody z Hieronymusem opisywanym pozwoliłem sobie zachować ich dzieło najdoskonalsze, dopieszczone w najdrobniejszych szczegółach, niemal zasługujące na miano arcydzieła, a mianowicie drugi krążek zatytułowany Artificial Emotions. Przekonanych przekonywać nie trzeba, gdyż – jak już kiedyś pisałem – muzyka Rosjan broni się sama, niezależnie od tego, za który albumu człowiek się zabierze i jaki ma gust. Tak, proponowane przez moskiewski kwartet spojrzenie na muzykę odporne jest na wszelkie braki gustu i rozmaite dewiacje, z jednym wszak założeniem – osoba musi mieć minimalną chociaż wrażliwością muzyczną. Tym zaś, którzy nie mieli jeszcze styczności z Rosjanami, a którzy dumnie podpisują się pod powyższym założeniem, zaproponowanie Artificial Emotions to jak podanie wody spragnionemu. Albo sfiksowanej babie – chłopa. Nie było chyba od czasów Death kapeli, która nie siląc się na żadne ekstremy (szczególnie ilościowe), potrafiłaby tak sprawnie zagospodarować czas i przestrzeń w swojej muzyce. Wsłuchując się w drugi album Hieronymusa ma się wrażenie, że pustka stanowi połowę ich muzyki, a mimo tego dzieje się tam naprawdę wiele. Co więcej, dzięki temu zabiegowi słychać doskonale najdrobniejszy detal i najskromniejszy szczegół, a one właśnie decydują o wielkości muzyki i klasie muzyków. Warto przy tym zauważyć, że na tech-deathowe standardy Rosjanie są bardzo stonowani i spokojni, można by nawet rzec – mało metalowi. Dla mnie nie stanowi to jednak najmniejszego problemu, bo nie zwykłem metalowości w metalu mierzyć ilością hałasu. Na co zwykłem zaś zwracać uwagę, to swoboda w obsłudze instrumentów, łatwość w przemieszczaniu się pomiędzy kolejnymi częściami utworu i lekkość kompozycyjna – a tym właśnie krążek stoi. „Third Half”, „Escape from Primitivity”, „Tired Eyes”, „Blind Windows Stare”, czy każdy inny kawałek mogą posłużyć za przykład jak należy grać techniczny death i mogą być tymi ulubionymi. Jakkolwiek by do tego podchodzić, lektura Artificial Emotions zawsze i w każdych warunkach będzie ciekawa i przyjemna, i każda z niemal 45 minut będzie dobrze spędzonym czasem.
ocena: 9/10
deaf