Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że będę posiadaczem takiego niszowego egzemplarza, a jednak… Gdzie jednocześnie nieraz ciężko jest uzupełnić kolekcję o Unleashed, Grave, czy Atheist… Ale, żeby nie zbaczać z tematu. Jest to rosyjska kapela, która zafascynowana Death Metalem, postanowiła zasiać ziarno naszej ukochanej mordowni w Zielonogradzie (Czy to gdzieś obok Gumisiowej Doliny? – przyp. demo), obręb moskiewski. Nosferatos co prawda, daleko jest do wybitnych krajan z Tales of Darknord, ale jak na tamtejsze realia dają radę.
I mimo pewnej naiwności, robią to nadzwyczaj dobrze. Jest co prawda intro, outro, które nie przeszkadza jakoś specjalnie i jest też cover wspomnianego wcześniej Unleashed – „The Immortal”. Grupa robi to na tyle po swojemu, że nie rozpoznałem od razu, mimo iż jest to jeden z tych bardziej charakterystycznych tracków szwedzkiej legendy.
Nie ma tutaj keyboardowych ekscesów jak na następnej płycie (sorry za spoiler), dlatego też materiału słucha się zdecydowanie lepiej. Grupa też nie stara się na jakieś wydumane struktury tracków, jest prosto w ryj, ale jest też kulturalnie, z podaniem ręki.
Mnie osobiście cieszy prominentny bas i mam wrażenie, że przy zachodniej produkcji pewnie by był schowany. A czy jakieś tracki się wybiły ponad przeciętność? Nawet dużo. „Dead in the Cellar” i „Outcast by Hell” spinają barwną klamrą płytę, a „Evil Spirits Refuge” oraz “Dances of the Dead” dorzucają konkretnie do pieca.
Oczywiście, aby docenić takie granie, wypadałoby przesłuchać więcej niż raz, ale z tym nie powinno być problemu, bo muza wchodzi bez popity w postaci wódki. Moim zdaniem, zdecydowanie warto poświęcać uwagę tego typu muzyce i nie chodzi tu o robienie jakiegoś ołtarza obskurnym płytom z lat ’90, a bardziej docenieniu pewnego klimatu i ciepłego podejścia do tworzenia. Wszak album ma iście ciepły, wręcz rodzinny klimat.
Jako bonus jeszcze tutaj mam widea z koncertu, aż 4 numery. Film nie robi jakiegoś specjalnego wrażenia, ale między wierszami czuć głód ostrego grania. I chyba o to tutaj chodziło.
ocena: 8/10
mutant