11 maja 2014

Slayer – World Painted Blood [2009]

Slayer - World Painted Blood recenzja reviewMinęło już prawie pięć lat od premiery World Painted Blood, a ja bez zerkania na tracklistę ciągle potrafię wymienić tylko numer tytułowy – i nie chodzi o to, że jest super wypasiony, co po prostu… tytułowy. Na World Painted Blood — mimo przynajmniej kilkudziesięciu (o czym za chwilę) przesłuchań — nie znalazłem ani jednego kawałka, który nawet od biedy mógłbym nazwać hiciorem, i o który mógłbym się wydzierać na koncercie Slayera. Mnie ten album po prostu zupełnie nie ruszył. World Painted Blood oczywiście jest stuprocentowo slejerkowy, co się rzuca w uszy od samego początku, muzycznie stoi na (przeważnie) dość dobrym poziomie, wykonawstwo to światowa ekstraklasa, ale jakby to powiedzieć… jest nudny, raczej bezbarwny, momentami irytujący i co najgorsze – w ogóle nie chce się go słuchać. Slayer dorobił się kilku płyt studyjnych – jednych lepszych, innych słabszych, jeszcze innych wybitnych, ale nie przypominam sobie sytuacji, w której zmuszałem się do sięgnięcia po dany krążek. I wcale nie jest mi wstyd z tego powodu! To także pierwszy album Zabójców, przy odsłuchu którego usłyszałem z ust zagorzałego fana zespołu „włącz coś innego”. O czymś to świadczy. Zresztą, rezygnując odpowiednio wcześnie, nie narażamy się na kontakt z wyjątkowo przeciętnymi „Beauty Through Order”, „Human Strain” czy „Playing With Dolls”. Pozostałe kawałki, w sensie ogólnym, dają radę i nawet mogą się momentami podobać, ale po wybrzmieniu ostatniego nic specjalnego z nich w głowie nie zostaje, nie potrafią zaciekawić, nie zmuszają do powtórzeń. Ot przyzwoite rzemiosło w wykonaniu czterech bardzo znanych kolesi, którzy swoje najlepsze lata mają dawno za sobą. Ponadto Slayer niezbyt dobrze wyszedł na zmianie brzmienia. Pamiętam, że jeszcze przed premierą „Death Magnetic” Kerry King z pełnym przekonaniem głosił w wywiadach, że nawet Rick Rubin nie jest w stanie uratować Metallicy od ostatecznego upadku. Los tymczasem spłatał mu figla i już niedługo później jego zespół zabrzmiał niemal identycznie. Niestety, o ile taki suchy, szorstki dźwięk bardzo się Metallice przysłużył, tak Slayer bez mięsa w gitarach stracił sporo mocy, a zarazem szansę na podratowanie średniawego materiału. World Painted Blood daję nędzne 6 i pół punktu, boję się jednak, że to ocena zawyżona.


ocena: 6,5/10
demo
oficjalna strona: www.slayer.net

inne płyty tego wykonawcy:


Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Aż bałbym się spytać o najlepszy zdaniem recenzenta album Slayera.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kupiłem go wczoraj przypadkiem w Biedronce (!) za 2 dychy i nie mogę przestać słuchać. Już dawno postawiłem krzyżyk na tym zespole a tu takie cudo. Szukam Christ i Repentless, trzeba szybko nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń