No, no, no… płyta Metallicy moim osobistym zaskoczeniem roku. I to pozytywnym! Po kupie jaką było (i niestety jest nadal) „St. Anger” nie spodziewałem się już ponich niczego wartościowego, a tu taki materiał! Cholernie mocny, równy, spójny, dobrze brzmiący, bez udziwnień i — co najważniejsze — radość przynoszący. Muzyka na Death Magnetic sprawia wrażenie niewymuszonej (choć akurat inni — np. Rubin — mogli to na nich… wymusić) – ani na siłę nowoczesnej, ani pozorancko prymitywnej i oldskulowej. Najbliżej jej do „…And Justice For All”; jest tu podobna szorstkość, siła riffów, zwarta sekcja, ukierunkowanie na rozbudowane kompozycje, tylko pirotechniki i melodii mniej, ale za to przynajmniej wpływy bluesa, obecne na późniejszych płytach, zredukowano do minimum. No i nie ma oazowych ballad! Owszem, zdarzają się spokojne fragmenty, ale nigdy w takiej ilości, by zmiękczyć utwór celem łatwego pchnięcia w radiu, telewizji i na wiecach wyborczych LPRu. Nawet najłagodniejszy w zestawie „The Unforgiven III” nie ma tak lajtowego potencjału, żeby wpaść w ucho każdej bywalczyni solarium. Największa niespodzianka, jaką niesie z sobą album to spora — jak na nich oczywiście! — ilość naprawdę bardzo konkretnego thrashowania: agresywnego i zagranego na większych obrotach. Najlepiej to słychać w „All Nightmare Long” i „My Apocalypse”, ale wierzcie mi, że i w pozostałych też jest na czym ucho zawiesić. Większość kawałków przekracza siedem minut, część z nich potrzebuje jednak chwilę, żeby się rozkręcić i właśnie do tego mam pewne zastrzeżenia, bo czasami panowie Metallikowcy zbyt długo wałkują niektóre motywy, co nie czyni płyty bardziej porywającą. Nie zmienia to faktu, że przytłaczająca większość z tych 75 minut to atrakcyjna i dynamiczna muzyka, jakiej słucha się z prawdziwą przyjemnością.
ocena: 8,5/10
demo
oficjalna strona: www.metallica.com
inne płyty tego wykonawcy:
Pamiętam, że posłuchałem tej płyty w kilka lat po premierze... Nie wierzyłem, że METALLICA mogła nagrać cokolwiek godnego uwagi. Zachętą okazał się bardzo dobry moim zdaniem "All Nightmare Long". Jak wspomniano w recenzji , faktycznie "Death Magnetic" ma najwięcej wspólnego z "...Justice", choć brzmienie jest o wiele bardziej surowe. Choć warto podkreślić, że niekiedy kompozycje z "...Magnetic" wydają się być dosyć... choatyczne. Tak jakby muzykom zabrakło chęci, żeby dłużej i lepiej je dopracować. Trochę szkoda, bo gdyby się do tematu bardziej przyłożyli, i pousuwali wspomniane dłużyżny w niektórych fragmentach, mogła by być z tego naprawdę dobra płyta. A tak jest interesująco, nieźle... I tylko tyle.
OdpowiedzUsuń