Jest u nas takie niepisane scenowe prawo, które mówi, że jeśli ma się do zaoferowania tylko muzykę, to swoje trzeba odczekać, aż ktoś — zamiast przydepnąć — łaskawie da szansę wypłynięcia na szerokie (w każdym razie szersze niż kałuża) wody. I tak na przykład Lost Soul w drodze do debiutu musieli kiblować w pod-podziemiu prawie 10 lat. Wobec powyższego Scream Of The Mourning Star nie miał prawa być falstartem. I nie jest, do tego mocno wyrasta ponad średnią krajową, będąc niezłą wizytówką naszych brutali na świecie. Nie bez powodu trafili, choć na krótko, w szeregi Relapse. Zaprocentowały doświadczenia zebrane na przestrzeni lat (najbardziej rozwinął się Adam – już zacnie wyrabia za gitarami) i dzięki temu płyta ma odpowiednią siłę uderzeniową, żeby utrzymać słuchacza przy odtwarzaczu na czas kilku intensywnych przesłuchań. Debiut Lost Soul nie jest na pewno materiałem jednorazowego użytku. Raz, że płyta jest za krótka (35 minuten), żeby się nią w pełni nasycić, a dwa, że utwory, pomimo niewielkich rozmiarów, zawierają sporo ciekawych smaczków, nie do wyłapania przy pierwszym kontakcie. Intensywność (od tego momentu to jeden z głównych wyznaczników muzyki zespołu) albumu jest bez zastrzeżeń, czytelność także, co przy wysokich umiejętnościach technicznych (zajebichne solówki doprawione neoklasycznymi patentami) oznacza, że obcujemy z dziesięcioma osobnymi utworami, a nie z przypadkowo posklejaną kupą hałasu. Spośród tej dziesiątki mnie niezmiennie najbardziej rozpieprza „My Kingdom”, bo jest w nim wszystko, czego oczekuję od klasowej obrywającej uszy petardy. Niczego też nie brakuje „Tabernaculum Miser”, „We Want God”, „Malediction”, czy „Entrance To The Nothingness”, żeby nie wymieniać za dużo. Natomiast Nietzchego nie brakuje w tekstach… Przy tej całej ekstremalności odrobinę może zaskakiwać obecność klawiszy. Nie ma ich zbyt wiele, ale jeśli już się pojawiają, to jest to w pełni uzasadnione – zwykle podkreślają co bardziej wypasiony riff i dokładają się do klimatu. Jedynym, drobnym zresztą, minusem Scream Of The Mourning Star jest mocny, ale mimo wszystko dość jednostajny growl Jacka. Nie powiem, że mi to przeszkadza (zwłaszcza przy tak krótkich utworach), jednak tych wrzaskliwych urozmaiceń chciałbym więcej. Na osłodę pozostaje zalatująca czymś dziwnym oprawa graficzna stworzona przez Graala. Materiał na poziomie, nie tylko jak na polskie warunki!
ocena: 8,5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/lost.soul.poland
inne płyty tego wykonawcy:
podobne płyty:
- ARMAGEDON – Death Then Nothing
Zapomniana perełka polskiego death metalu.
OdpowiedzUsuńoj tam perełka. nie rozumiem tego całego podniecania się Lost Soul
OdpowiedzUsuń