Drugi krążek Nocturnus, choć już nie tak przełomowy jak „The Key”, potwierdził wybitną klasę kapeli i ugruntował jej pozycję na coraz bardziej zapchanej scenie. Muzyka zawarta na tej płycie to niezaprzeczalnie dojrzały, obrzydliwie techniczny, szalenie połamany, na swój sposób dziwaczny, formalnie zakręcony i bardzo klimatyczny death metal w stylu, do jakiego Amerykanie zdążyli przyzwyczaić fanów. Jako się rzekło, rewolucji nie ma, ale progresywny charakter tej muzyki i tak jest wyczuwalny – kawałki są jeszcze bardziej rozbudowane, bardziej masywne (nastawione na ciężar), a klawisze w nich wykorzystane w odrobinę inny sposób niż na debiucie. Wszechpotężni wioślarze w osobach Mike’a Davisa i Seana McNenney odwalili kawał porządnej roboty, bowiem tak riffy, jak i solówki (zwłaszcza Davisa) — mówiąc dosadnie, choć parlamentarnie — rozpierdalają. Goście dysponowali (dysponują?) niesamowitym warsztatem gry, co zaowocowało mnogością energicznego „czesania” na najwyższym poziomie – efektownego i efektywnego. W tym miejscu mogę spokojnie rzucić tytuły numerów, które zrobiły na mnie największe wrażenie (choć po prawdzie wszystkie są zajebiste): „Climate Controller” (nieprawdopodobne zagrywki), „Arctic Crypt” (świetne melodie), „Aquatica” (klimat!), „Alter Reality” (pajączki w refrenie). Należy również wspomnieć o genialnych popisach klawiszowca w „Nocturne In B m”, czy „Grind Zone”. Szczególnie w tym pierwszym (instrumentalnym) Louis nieźle się gimnastykuje, tworząc wspomniany „odjechany” klimat. Całości dopełnia bardzo sprawna sekcja rytmiczna i porządny death’owy ryk. Na koniec dwie wady. – Pierwsza, mniejsza, czyli zupełnie nieczytelna wkładka (czarne literki na szaro-czarnym tle, brawo!). Druga, znacznie poważniejsza – stosunkowo słabe brzmienie, w ogóle nie przystające do poziomu muzyki. Fakt, że płyta została nagrana ponad 15 lat temu, ale już wtedy wychodziły pozycje ze znakomitym dźwiękiem. Przecież nawet debiut może się poszczycić lepszą produkcją! Co innego, gdyby panowie mieli na sobie zbroje z worków po ziemniakach czy kolczugi z trawy, pomalowane mordki, pochodzili z Norwegii i rzęzili pod Darkthrone, ale przy tak zaawansowanej, wymagającej i bogatej technicznie muzie przydałoby się coś więcej. Trudno, i tak polecam wszystkim – to jest klasa!
ocena: 10/10
demo
inne płyty tego wykonawcy:
podobne płyty:
- BRUTALITY – Screams Of Anguish
- NOCTURNUS AD – Paradox
- PESTILENCE – Testimony Of The Ancients
0 comments:
Prześlij komentarz