12 listopada 2024

Pyrrhon – Exhaust [2024]

Pyrrhon - Exhaust recenzja reviewNa podstawie czwartej płyty Pyrrhon ni cholery nie można było prorokować, co też zespół zrobi w przyszłości, w jakim kierunku podąży i czy w ogóle będzie mu się chciało bawić w robienie hałasu. Nie przeszkodziło mi to jednak w urojeniu sobie jakiegoś w miarę skonkretyzowanego obrazu następcy „Abscess Time”, co naturalnie doprowadziło do sporego zdziwka, bo Exhaust z tymi wyobrażeniami kompletnie się rozmija. Super, zespół nieprzewidywalny! A także hmm… przystępnie ciężkostrawny – jest w tym oczywisty paradoks, ale spróbuję wyjaśnić, na czym on polega.

Pierwsze, co zwraca uwagę w kontakcie z Exhaust, to jak sprawnie ta płyta przelatuje przez uszy – jest taka zwarta, spójna, dynamiczna, pozbawiona przestojów – wręcz piosenkowa. Jej styl wydaje się ograniczony wyłącznie do żwawego i względnie prostego death-sludge, w dodatku takiego z jako tako wyczuwalnymi strukturami i bez istotniejszych skoków w bok. Poza tym całość brzmi mniej piaszczyście niż zwykle, choć to ciągle robota Marstona. Nie bez wpływu na ogólną przystępność pozostaje fakt, że to najkrótszy (38 minut) long w dorobku zespołu, więc i uszczerbek na psychice po jego wysłuchaniu jest jakby mniejszy. Innymi słowy, taki materiał mógłby przekonać do Pyrrhon wielu nowych odbiorców.

Mógłby, o ile ci potencjalni odbiorcy ograniczyliby się do pierwszego wrażenia albo tylko tego, co dostępne na najbardziej podstawowym poziomie Exhaust, czyli intensywnego i było nie było chwytliwego hałasu. Każda próba zejścia głębiej prowadzi bowiem do jedynego słusznego wniosku – że Pyrrhon potrafią w pozory, są pojebani i za nic mają odporność słuchaczy. Już na wysokości trzeciego kawałka, skrajnie pokurwionego „The Greatest City On Earth”, można się poczuć jak uczestnik jakiegoś chorego eksperymentu, którego celem jest… No właśnie co? Według mnie muzycy Pyrrhon w głównej mierze testują tu nowe formy znęcania się nad instrumentami, a przy okazji kombinują, jak je zespolić/wymieszać z patentami charakterystycznymi dla Baring Teeth, The Dillinger Escape Plan czy Pillory, które to nazwy na Exhaust słychać nie raz.

Pomimo tego, że Pyrrhon na Exhaust postawili na krótsze formy, to są one równie intensywne i upakowane przedziwnymi pomysłami, co te z poprzednich płyt, a przy tym chyba zgrabniej zaaranżowane – jeśli w kontekście tego zespołu w ogóle można mówić o aranżowaniu czegokolwiek. Rezultat jest taki, że mózgowina wyłapuje najpierw co bardziej chwytliwe i rytmiczne (zaprawione core’m) momenty i pozwala się nimi cieszyć, zanim cała popiedolona reszta przedrze się na powierzchnię i uderzy jak obuchem, pozbawiając resztek sił i psychicznej stabilności. Czy te soniczne męczarnie są dla każdego? Ano nie, ale też Amerykanie nigdy nie udawali, że chcą ze swoją muzyką trafić do mainstreamu.

Co dla Pyrrhon po tak pokręconym materiale przyniesie przyszłość? Ot, zagadka. Ja już nawet nie próbuję zgadywać. Wiem tylko tyle, że o poziom kolejnych krążków w ogóle nie muszę się martwić.


ocena: 8/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/pyrrhonband

inne płyty tego wykonawcy:

Udostępnij:

4 listopada 2024

Ulcerate – Cutting The Throat Of God [2024]

Ulcerate - Cutting The Throat Of God recenzja reviewCutting The Throat Of God to już siódma pozycja w dorobku Ulcerate, w dodatku dość niezwykła, gdyż jest czymś, czego w historii zespołu jeszcze nie było: bezpośrednią kontynuacją i rozwinięciem poprzedniego krążka – tak stylistycznie, jak i brzmieniowo. Przyznaję, trochę to zaskakujące, bo dotychczas na każdym kolejnym albumie Nowozelandczycy pokazywali się z nieco innej strony i na co innego kładli nacisk, jednak biorąc pod uwagę poziom tego materiału, nie mam zamiaru zrzędzić, że po dwudziestu latach grania znaleźli (?) najbardziej odpowiednią dla siebie formułę.

Jako się rzekło, Cutting The Throat Of God jest „tylko” kontynuacją „Stare Into Death And Be Still” i nie zawiera żadnych większych/przełomowych zmian w stosunku do tamtego, jakże znakomitego, krążka. Mimo to nie można napisać o Ulcerate, że stanęli w miejscu albo kurczowo trzymają się jednego patentu, bo jak to już doskonale słychać w otwierającym album pięknie rozbudowanym i wciągającym „To Flow Through Ashen Hearts”, mają świadomość własnej zajebistości i pomysłów im nie brakuje. Styl zespołu jest w mig rozpoznawalny, jednocześnie daje się odczuć, że w muzyce jest jeszcze więcej gęstego nastroju i niepokojących melodii, że na wielu poziomach mocniej oddziałuje na słuchacza. Żeby nie było jednowymiarowo, atmosferyczne partie są równoważone paroma wyjątkowo ekstremalnymi (nawet jak na nich) wybuchami brutalności, które spokojnie przeszyłby nawet u Defeated Sanity.

Ulcerate oczywiście nie byliby sobą, gdyby na Cutting The Throat Of God wszystko było proste, przejrzyste i przewidywalne. Nowozelandczycy zadbali o odpowiednią dawkę nieco nieoczywistych zagrań w nieoczywistych miejscach (choćby w „Further Opening The Wounds” i utworze tytułowym) oraz trochę stękająco-mulących riffów wpadających w sludge (m.in. w „Transfiguration In And Out Of Worlds”), które tylko podbijają klimat całości i czynią ją bardziej zwartą. Te dodatki/urozmaicenia nie są podane pod nos, więc wyłapanie ich w niezwykle bogatych, wielowątkowych i pokręconych strukturach może zająć kilka naprawdę wnikliwych przesłuchań, co ja akurat zaliczam na duży plus, bo banalnych krążków mamy wokół na pęczki.

Produkcja Cutting The Throat Of God nie odbiega zbytnio od tej z „Stare Into Death And Be Still” – balans między selektywnością a brudem jest podobny, brzmienie poszczególnych instrumentów również, może jedynie bas jest wyraźniejszy, zaś jego udział w budowaniu nastroju istotniejszy. Nie zmienia to faktu, że dźwięk jest tu idealnie dopasowany do muzyki i trudno wyobrazić sobie lepszy – pozwala się w pełni delektować wszelkimi zawiłościami aranżacyjnymi oraz mistrzowskim wykonaniem (Jamie Saint Merat jeszcze za życia doczeka się pomnika w centrum Auckland).

W recenzji poprzedniego krążka nazwałem Ulcerate najlepszym współczesnym zespołem deathmetalowym; po paru miesiącach spędzonych z monumentalnym Cutting The Throat Of God tę opinię podtrzymuję. Nowozelandczycy nie dają żadnych pretekstów, żeby podważyć ich wielkość. Choć wielu próbuje, oni nadal są niepodrabialni, są poza zasięgiem.


ocena: 9,5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.ulcerate-official.com

inne płyty tego wykonawcy:






Udostępnij: