Okładka ładna, a nawet bardzo ładna, zapowiadająca kontynuację bomb Hypocrisy z „Abducted” i „The Final Chapter”, ale w środku… No cóż, nie spodziewałem się tak słabego albumu po Hypocrisy. Krążek mam już kilka ładnych, długich lat i za każdym razem jak go włączam, mam problem. Problem z wysłuchaniem go do końca. Jak dla mnie męka! W większości utworów brak jest brutalnych voakli, są same czyste, a na dodatek wszystko opatrzone jest słodkimi melodyjkami. Peter & Co przesadzili z melodyjnością, która często jest tak mdła jak tania słodka buła od nędznego cukiernika, przesadzili z klawiszami, które ani nie są mroczne, ani tajemnicze, są po prostu nijakie. Głównie te dwie rzeczy zabiły klimat, zabiły brutalność, zabiły jad Hipokryzji. W sumie trudno tu szukać jakiegokolwiek jadu. Hypocrisy zwyczajnie mi się nie podoba i choćbym nie wiem co i ile wypił, nie strawię tego LP. Ktoś krzyknie, przecież jest tu kilka fajnych tracków. No, może i jest, ale co z tego jak lukier i jakby nie było raczej bezbarwne czyste wokale psują wszystko. Ocena 5 tylko dlatego, że jest to Hypocrisy, ale to i tak stanowczo za dużo.
ocena: 5/10
corpse
oficjalna strona: www.hypocrisy.tv
inne płyty tego wykonawcy:
0 comments:
Prześlij komentarz