Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Belgia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Belgia. Pokaż wszystkie posty

27 stycznia 2024

Aborted – Slaughter & Apparatus: A Methodical Overture [2007]

W Listenable Records swego czasu mieli niezłego nosa do młodych i utalentowanych grup, które pod jej skrzydłami całkiem ładnie się rozwijały. Wszystko oczywiście do czasu, bo gdy taka młoda i utalentowana kapela zyskiwała na rozpoznawalności, szybko padała łupem którejś z dużo większych i bogatszych wytwórni. I w tym momencie zwykle zaczynał się dramat – zbyt długie umowy i coraz to gorsze płyty. Wydawać by się mogło, że Aborted byli zbyt undergroundowi, żeby tak po...
Udostępnij:

6 listopada 2021

Aborted – Maniacult [2021]

Brawo, brawo, brawo! Aborted po przekroczeniu bariery dziesięciu płyt studyjnych (i 25 lat grania – sam nie wiem, kiedy to upłynęło) wciąż nie tracą impetu i konsekwentnie napierdalają dalej, czego znakomitym potwierdzeniem jest spójność i wysoki poziom Maniacult. Jak należało się spodziewać, zespół nie wprowadził do swej twórczości żadnych istotnych zmian, które miałby w jakiś szczególny sposób odróżnić nowy krążek od poprzednich – to raczej kolejny kroczek do przodu,...
Udostępnij:

31 maja 2020

Pestifer – Expanding Oblivion [2020]

Pestifer to zespół, któremu zaraz po wydaniu debiutu przepowiadano karierę równie spektakularną jak ta, która stała się udziałem Obscura. Lata mijały i nic takiego nie nastąpiło, zaś zespół stopniowo schodził do coraz głębszego podziemia, kojarzony jedynie przez garstkę fanów. W tym roku Belgowie dobili wreszcie do mitycznej trzeciej płyty, jednak nie należy mieć jakichkolwiek złudzeń, że za jej sprawą dokona się przełom i świat padnie do ich stóp – i nie ma to nic...
Udostępnij:

8 lutego 2017

Aborted – Retrogore [2016]

Aborted jaki jest, każdy widzi. Belgijskie komando od wydania „Global Flatline” i powrotu na właściwe tory już niczym specjalnie nie zaskakuje — pewnie nawet nie ma niczego takiego w planach — ale przynajmniej utrzymuje równą, a przy okazji dość wysoką formę. Retrogore tylko ją potwierdza. Ba, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że to ich najlepszy, najbardziej przekonujący album od czasu „The Archaic Abattoir”, choć oczywiście nie jest aż tak dobry i do historii brutalnej...
Udostępnij:

6 października 2016

Fractured Insanity – Man Made Hell [2016]

„Mass Awakeless”, poprzednią płytę Fractured Insanity, opisywałem w słodkim przeświadczeniu, że po upublicznieniu recki już nigdy nie będę musiał wracać do tego zespołu. I nie wracałem. Aż tu niedawno los spłatał mi psikusa i niemal na siłę wcisnął mi w łapy Man Made Hell, który chcąc nie chcąc (nie chcąc, zdecydowanie nie chcąc!) musiałem przesłuchać. Ze zgrozą (i zdziwieniem) przyznaję, że dobrze się stało, bo Belgowie uczynili spory krok naprzód i poprawili się w...
Udostępnij:

24 kwietnia 2016

Dehuman – Graveyard Of Eden [2015]

To lubię. Młodzieńcy z belgijskiego Dehuman nie dość, że dokonali dużego postępu względem debiutanckiego „"Black Throne Of All Creation”, to jeszcze rozwinęli się w kierunku, który mnie osobiście bardzo rajcuje. Chłopaki zaliczyli przy tym podobny przeskok jakościowy co zbliżony stażem szwajcarski Defaced – z zespołu niby solidnego, acz nieskładnego i raczej przeciętnego na pierwszej płycie awansowali na porządnego dopierdalatora na krążku numer dwa. Przepis na sukces,...
Udostępnij:

13 sierpnia 2015

Fractured Insanity – Mass Awakeless [2010]

Jak by Xtreem Music nie czarowali rzeczywistości pięknymi sloganami, Fractured Insanity w najlepszym wypadku jestem w stanie określić jedynie jako drugoligowego średniaka. To tak globalnie i tylko ode mnie, bo w swojej ojczyźnie robią ponoć za przedstawicieli ścisłej czołówki. Problem w tym, że nikt normalny nie jedzie wyłącznie na belgijskim death metalu, więc niemożebnie rozdmuchany lokalny status kapeli należy włożyć między półdupki i przypatrzeć się im z oddali...
Udostępnij:

8 czerwca 2014

Aborted – The Necrotic Manifesto [2014]

O to właśnie mi chodziło! Aborted może i powoli, ale jednak idzie we właściwym kierunku, czyli ku efektownemu technicznemu napieprzaniu, jakim kiedyś wgniatali w ziemię. Do „Global Flatline” miałem trochę uwag, które wykluczały zachwyty nad tamtym krążkiem, do The Necrotic Manifesto mam mniej, choć ciągle podobnej natury. Belgowie (umownie – teraz większość składu stanowią Holendrzy – Schengen pełną gębą) poprawili brzmienie, zredukowali melodie i władowali więcej blastów,...
Udostępnij:

17 marca 2012

Aborted – Global Flatline [2012]

Jupi! No, pół-jupi, żeby być precyzyjnym. Po kilku zdecydowanie chudych latach błądzenia po omacku w nieznanym, Aborted powrócił do grona zespołów słuchalnych. Przyznaję to z pewnym zaskoczeniem, bo byłem już skłonny postawić na Belgach krzyżyk (zresztą zasłużony), a tu nagle stanęli na nogi i prą przed siebie niczym zombiaki, które zgodnie z duchem czasów straszą z okładki. Natomiast z krążka straszy… niiic. Na Global Flatline niestety nie znajdujemy nawiązań do szaleńczych...
Udostępnij:

8 marca 2011

Aborted – The Archaic Abattoir [2005]

Po znakomitym „Goremageddon” Aborted poszli w technikę i stali się bardziej melodyjni… Nie ma cudów – coś musiało na tym ucierpieć i w tym przypadku jest to poziom brutalności osiągnięty na The Archaic Abattoir – o elementach grindu można zapomnieć. Dupy na szczęście w tym względzie nie dali, choć lista gości udzielających się na płycie mogła sugerować różne rzeczy, w tym także tragedię. Nie zrozumcie mnie źle – Mnemic ujdzie w tłoku (o ile duży ten tłok i w bezpiecznej...
Udostępnij:

12 kwietnia 2010

Aborted – Goremageddon: The Saw And The Carnage Done [2003]

Już przy okazji płyty „Engineering The Dead” — nota bene w prasie każdorazowo objeżdżanej — wszędzie zamiast „Belgowie z Aborted”, czytałem: „Bogowie z Abotred”… No i miałem, kurwa mać!, rację, bo to był pieprzony OMEN! A jeśli jeszcze ktoś będzie śmiał wątpić w wartość tej płyty to… mam go głęboko w dupie, bo z takimi typami w ogóle nie ma sensu się zadawać! Oczekiwałem po tym albumie porządnej napierduchy, a spotkał mnie maksymalny, soczysty i nader krwawy napierdol....
Udostępnij:

22 marca 2010

Fleshmould – The Lazarus Breed [2006]

Belgijska scena metalowa nie należy do jakoś specjalnie zasłużonych. Niemniej jednak zdarzają się tam projekty naprawdę warte uwagi. Tak jest właśnie z Fleshmould. Ta, powstała w 1999 roku, kapelka to bardzo dobry przykład tego, że można grać techniczny death metal, a jednocześnie nie popadać w jakieś niepotrzebne ultra-techniczne łomoty. W przypadku opisywanego dziś The Lazarus Breed nie ma mowy o zbędnych ekwilibrystykach na gryfie, ani o próbach bicia rekordu szybkości...
Udostępnij: