31 stycznia 2025

Toughness – The Prophetic Dawn [2022]

Toughness - The Prophetic Dawn recenzja reviewKilkanaście lat temu świat na nowo odkrył Demilich, co w krótkim czasie doprowadziło do prawdziwego wysrywu lepszych i gorszych kapel grających… no, starających się grać pod Finów. Nie był to aż taki boom, jak z „grającymi pod Incantation”, bo i popularność stylu mniejsza, i próg wejścia wyższy, ale tych nieodróżnialnych od siebie epigońskich zespołów narobiło się stanowczo zbyt wiele. Do nas ta moda, jak każda zresztą, dotarła ze sporym opóźnieniem — chciałbym się łudzić, że w okresie schyłkowym — więc i Polandia doczekała się wreszcie swojego reprezentanta. Tak dochodzimy do debiutu Toughness.

Zespół powołuje się na wpływy Demilich i (późnego) Morbid Angel, choć wcale nie musi tego robić, bo to, kurwa, słychać aż nazbyt wyraźnie. Do tej krótkiej wyliczanki można dorzucić także Adramelech oraz Gorguts (późny, a jak!), bo i takie naleciałości czasem się przebijają, jednak to tylko dodatki, bo bazą i punktem wyjścia dla Toughness jest kultowy band z Finlandii. Wzorce niczego sobie, toteż i muzyka powinna być niczego sobie. No i cóż, The Prophetic Dawn przy pierwszym kontakcie robi naprawdę pozytywne wrażenie, jako że jest to coś świeżego i zdecydowanie odmiennego od deathmetalowych standardów, jakie przyjęły się nad Wisłą.

Tu uwaga – jeśli chce się to dobre wrażenie zachować, należy jak najszybciej odłożyć płytę na półkę. Niestety, z każdym kolejnym przesłuchaniem The Prophetic Dawn na powierzchnię wychodzą coraz to nowe bolączki tego materiału. Przede wszystkim słuchacz może łatwo dojść do wniosku, że główny pomysł Toughness na siebie, to grać tak, żeby było podobnie do Demilich. I jest podobnie, ale przy tym dość monotonnie i odtwórczo – brakuje temu polotu i pojebanego luzu, jaki emanował z „Nespithe”. Ponadto zespołowi szczególnie nie służy komplikowanie muzyki, bo wtedy wkrada się do niej mnóstwo nieskoordynowanych dźwięków, co daje się odczuć m.in. w partiach solowych (zwłaszcza basowych), które są odklejone od tego, co się dzieje wokół – a zwykle akurat dzieje się coś ciekawszego.

Jak nietrudno się domyślić, na muzyce podobieństwa do Finów się nie kończą, bo Toughness do Demilich nawiązują również brzmieniem oraz wokalami. Produkcja The Prophetic Dawn jest dość mętna i zapiaszczona, z takim se balansem i umiarkowaną selektywnością. Mimo to — a może właśnie dzięki temu — zespołowi udało się uzyskać odpowiedni ciężar i poczucie duchoty w co bardziej bezpośrednich fragmentach (choćby w „Forsaken Entity”, „The Prophetic Dawn” czy „Depths Of Nothingness”). Z kolei im więcej kombinowania, tym większy robi się bałagan i trudniej o spójność instrumentów. Co do wokali… w książeczce Toughness chwalą się (?), że nie zastosowali na nich żadnych efektów. Jakby to ująć… chyba jednak lepiej było z jakichś skorzystać, bo zamiast głębokiego dołu jest pozbawione wyrazistości buczenie.

Toughness podjęli się ambitnego wyzwania stworzenia techniczno-syfiastego materiału w dość specyficznym stylu, które na obecnym etapie zwyczajnie ich przerosło. Słychać tu chęci, słychać pewne umiejętności, jednak nie mają one przełożenia na interesujące i składne kompozycje.


ocena: 5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/ToughnessOfficialPL

podobne płyty:

Udostępnij:

0 comments:

Prześlij komentarz