Kiedy przyplącze mi się coś takiego jak Transcendence, zachodzę w głowę, czemu ludziom chce się zakładać (i utrzymywać przy życiu) podobne zespoły. Czy rynek naprawdę jest aż tak chłonny i przyjmie nieograniczoną ilość takich samych, już od wieeelu lat nic nie wnoszących kapel? Najwyraźniej tak, choć nie ma to żadnego logicznego wytłumaczenia, bo potencjał takiego grania — swoją drogą i tak niewielki — został wyczerpany około 1995 roku, a wszystko, co powstało później, to zabawa w kalkomanię. O jakim stylu mowa?
Dobrze zgadujecie, Towards Obscurities Beyond to rozwrzeszczany i melodyjny death/black z licznymi thrash’woymi naleciałościami. Muzyka wtórna, przewidywalna i straszliwie schematyczna, choć zagrana sprawnie i wyprodukowana bez żadnej fuszerki. Nie wydaje mi się, żeby Transcendence zaproponowali na debiucie cokolwiek od siebie, trzeba jednak im oddać, że czasem potrafią stworzyć pozory czegoś hmm… na pewno nie ambitnego, ale chociaż wykraczającego poza oklepany kanon. Mam tu na myśli przede wszystkim riffy ewidentnie inspirowane klasycznym death metalem z Florydy, w tym ten pierwszy w „Infernal Resurrection”, który udanie robi za wabik na oldskulowców. Drugim elementem odróżniającym Transcendence od jakichś 72% podobnych kapel są podwójne wokale na modłę Carcass ze środkowego okresu. Pomysł sam w sobie był dobry, jednak ich balans i wykonanie pozostawiają wiele do życzenia.
Poza tymi dwoma mniej lub bardziej istotnymi detalami zawartość Towards Obscurities Beyond sprowadza się do zbieraniny riffów, rytmów, melodii i zagrywek typowych dla Dissection, At The Gates, Necrophobic, Sacramentum oraz wielu, naprawdę wieeelu podobnych kapel. Nawet jeśli ktoś na co dzień unika takiego grania, to i tak na debiucie Transcendence usłyszy same znajome patenty – zarówno te lepsze, jak i gorsze. Ja na plus muszę zaliczyć Amerykanom rozsądną objętość materiału (35 minut), całkiem przekonujące fragmenty z blastowaniem, brak czystych wokali oraz to, że akustycznego wstępu do „Drowned Screams Of The Departed Souls” nie rozwinęli w pseudofolkowe pitolonko, choć chyba ich korciło.
W ramach stylu, jaki obrali Amerykanie, na Towards Obscurities Beyond wszystko się zgadza, o zdradzie ideałów nie ma mowy, jednak pomimo paru przebłysków dalej nie jest to styl dla mnie, stąd też na tej płycie pewnie zakończy się moja przygoda z Transcendence.
ocena: 6/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/transcendenceinfernal
0 comments:
Prześlij komentarz