Istnieje pewne tabu, jeśli chodzi o plagiatowanie… ups, znaczy „inspirowanie” się daną grupą. Nikt nie widzi problemu w tym, że ktoś na bezczela zżyna od CC, Slayer, albo Suffocation, ale z jakiegoś powodu kalkowanie Hellhammera jest bardzo niu niu niu niedobre, wręcz źle widziane w Metalowym światku. Po części na pewno wpływ ma na to status legendy, ale pewnie jest to przede wszystkim odbierane jako sztuczna próba grania amatorskiego, w celu bycia „kvlt”.
I przyznam się szczerze bez bicia, że zrozumienie, o co chodziło Frankowi Krynojewskiemu (frontman) nie jest wcale takie proste i zajęło mi trochę czasu. Prawdą też jest, że nie ma z drugiej strony AŻ TAK WIELE klonów Hellhammer, bynajmniej nie na tyle, żeby z tego powodu wytaczać jakieś działa. A i zawsze dobrze jest też posłuchać sobie jakiegoś prostszego Metalu przy piwku.
Niekoniecznie może trzeba znać całą dyskografię Warhammera i długo zastanawiałem się, który album polecić i stwierdziłem, że ich trzecie podejście, The Doom Messiah, jest wg mnie ich najlepszym. Już otwierający „Remorseless Wargrinder” potrafi przypomnieć, za co się kocha ten gatunek i ma dość dużo pokładów energii, aby skopać dupy różnej maści pozerom. Reszta płyty składa się z podobnych, krótkich tracków, tak w granicach 3 minut, za wyjątkiem środka, gdzie dostajemy dwie 5/6-minutówki. Przyznam, że jak na odgrzewane patenty, to udaje się utrzymać uwagę słuchacza i nie zanudzić go w ciągu 37-minut trwania płyty.
Sam Franek nigdy nie był specjalnie zadowolony z efektów końcowych, jako że chciał dosłownie zrobić kopię 1:1 swojej ukochanej muzyki, nawet męcząc Toma Warriora mailami o info odnośnie sprzętu, jakiego używał. Jednakże wbrew zamierzeniom, Warhammer zachował szczątki własnej odrębności i charakteru. Warto więc dać szansę temu projektowi na zasadzie rekreacji i relaksu.
ocena: 7/10
mutant
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/DeathDoomBrigade
podobne płyty:
- HELLHAMMER – Demon Entrails
zdecydowanie lepsze, niż mogłoby się wydawać po opisie
OdpowiedzUsuńBardzo dobry jest ten Warhammer i mimo że plagiat to zdecydowanie na plus.No i nagrali zdecydowanie więcej materiałów niż Hellhammer.Bo Celtic Frost to jednak inne granie.
OdpowiedzUsuńparadoks Warhammera jest taki, żę chcieli być jak Hellhammer, ale z płyty na płytę coraz bliżej im było do Celtic Frost (dość wspomnieć okładkę ich kolejnego albumu po tym). i też ciekawe, że o ile dla nich "plagiat" byłby komplementem, o tyle nigdy nie udało im się skutecznie skopiować 1:1 Hellhammera, mimo iż taki był zamysł. samo to nadawałoby się na rozprawkę humanistyczną. ale jak to napisałem - skoro tysiące plagiatów Cannibal Corpse nie rażą, to dlaczego 1 plagiat Hellhammera miałby razic?
Usuńm.