12 marca 2023

Father Befouled – Crowned In Veneficum [2022]

Father Befouled - Crowned In Veneficum recenzja reviewWszyscy jako tako zorientowani miłośnicy brutalnego grania doskonale zdają sobie sprawę, z czego słynie Father Befouled, toteż, zapewne dla zmyłki, Amerykanie rozpoczęli Crowned In Veneficum motywem żywcem ściągniętym od… Azarath, tyle że, zapewne dla zmyłki (bis), podanym na zwolnionych obrotach. Na tym jednym fragmencie wszelkie ekstrawagancje się kończą, bo pozostałe 35 minut to już typowa dla nich esencja ponurego death metalu wyciśnięta z pierwszych płyt Incantation.

Father Befouled z bycia Incantation zrobili sobie patent na karierę, więc nie ma się czemu dziwić, że na przestrzeni lat ich muzyka nie zmieniła się w jakiś odczuwalny sposób. Wiadomo, z płyty na płytę Amerykanie poprawiają się warsztatowo i brzmieniowo, ale to tylko kwestia doświadczenia, ewentualnie dostępnych środków, bo w podejściu do grania to ciągle ten sam ślepy Incantation-worshipping posunięty niemal do granic absurdu. Crowned In Veneficum nic w tym temacie nie zmienia – oryginalności w tym za grosz. W przeciwieństwie do takiego Dead Congregation, Father Befouled nie wprowadzają do tego stylu nic od siebie, ale, ale – to wcale nie musi być wada. Przynajmniej nie dla wszystkich.

Biorąc pod uwagę zniżkową formę ekipy Johna McEntee i nie do końca zrozumiałe ciągoty lidera do polerowania brzmienia, Crowned In Veneficum wydaje się materiałem całkiem sensownym i atrakcyjnym – zwartym, czystym w formie i naturalnym. Father Befouled trzymają się z daleka od plastikowego brzmienia, unikają niepotrzebnych dłużyzn (i nadmiernych wpływów doomu), a wokalne pomruki Stubbsa obliczono tak, żeby nie przesłaniały muzyki. Utwory poskładano z dobrych i sprawdzonych patentów, stąd też wszystkie trzymają równy poziom i są pozbawione mielizn. Poza tym sporym atutem krążka są rozbudowane solówki, które z całą pewnością wprowadzają więcej klimatu, niż monotonne charczenie na podkładzie z dwóch mielonych przez dziesięć minut akordów.

Jak by nie patrzeć, mamy tu do czynienia z najlepszą płytą Incantation od paru dobrych lat, którą na nieszczęście Incantation nagrał ktoś inny. W jakimś sensie Father Befouled osiągnęli na Crowned In Veneficum mistrzostwo, ale… nie mam złudzeń, że nawet tak dobrze podane odtwórcze granie w końcu wyjdzie wszystkim bokiem.


ocena: 7/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/FatherBefouled
Udostępnij:

1 komentarz:

  1. nawet nikt nie zauważył jak bardzo pocisnąłeś legendzie ostatniej dekady. Sam Father Befouled długo się ogarniał i proszę, w końcu się ogarnął, bo Encoffination już było lepsze i to od pierwszej płyty.

    OdpowiedzUsuń