Jeśli mnie pamięć nie myli, to Cenotaph nigdy nie nagrał dwóch płyt w takim samym składzie i Precognition To Eradicate nie jest tu żadnym wyjątkiem. Jedynym ludzkim łącznikiem z poprzednią jest osoba wokalisty Batu Çetina, który odpowiada za nazwę, teksty i ogólny kierunek artystyczny. Nie da się ukryć, że ten brak stabilności wpływa hamująco na karierę kapeli – wiąże się z długimi przerwami wydawniczymi oraz niepewnością u fanów, bo raz po raz muszą zadawać sobie pytanie, czy zespół rozleciał się na dobre, czy może jednak to tylko chwilowe zamieszanie i wkrótce powróci z odpowiednią mocą i na odpowiednim poziomie. Cóż… Jak dla mnie, to moc się nawet zgadza, ale co do poziomu…
Na „Perverse Dehumanized Dysfunctions” Cenotaph zawiesili poprzeczkę bardzo, ale to bardzo wysoko; nagrali album, który można (należy!) stawiać jako wzór brutalnego death metalu, i do którego nijak nie można się przyczepić. Na Precognition To Eradicate o tę poprzeczkę zespół jedynie się otarł, w dodatku od dołu. Oczywiście wciąż mamy do czynienia z wysokiej klasy bezkompromisowym wygrzewem, za który większość kapel z nurtu dałaby się pochlastać, jednak na pewno nie robi on aż tak dużego wrażenia, jak jego poprzednik – ani pod względem muzyki, ani produkcji. Na pierwszy rzut ucha wszystko się zgadza, bo tempa są zabójcze, wokale wręcz zwierzęce, a ciężar riffów i ogólna intensywność wgniatają w ziemię. Brakuje natomiast finezji i lepszego feelingu.
W moim odczuciu większość niedostatków Precognition To Eradicate to wina gitarzysty, który — sądząc po kapelach, w których się udziela(ł) — doświadczenie ma niewielkie, osiągnięcia mizerne, a talent umiarkowany. Innymi słowy Cenotaph to dla niego za wysokie progi, choć technicznie jest wyrobiony. Nie mam pojęcia, na jakiej podstawie został skaptowany do zespołu, bo na pewno nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Materiał, który napisał Florent Duployer, tylko momentami wyrasta ponad średnią gatunkową, i gdyby nie istotny wkład kolegów (zwłaszcza perkusisty ze szwajcarskiego Anachronism – ten robi prawdziwe cuda), byłby średnio absorbujący. Riffom brakuje tego brutalnego artyzmu obecnego na „Perverse Dehumanized Dysfunctions”, a stanowczo za dużo w nich flażoletów i powtórzeń, stąd też gdzieniegdzie wkrada się monotonia i po pewnym czasie całość robi się (zbyt) przewidywalna.
Podsumowanie wygląda następująco: Cenotaph ma w dyskografii bardziej udane krążki. Precognition To Eradicate jest tylko solidny, więc postawiłbym go nawet odrobinę niżej od ostatniego albumu Molested Divinity, w którym Batu Çetin również maczał palce. Słucha się tego nieźle i bez oporów, jednak większa różnorodność byłaby wskazana.
ocena: 7,5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/cenotaphtur
inne płyty tego wykonawcy:
podobne płyty:
- MOLESTED DIVINITY – Unearthing The Void
To chyba jeden z najstarszych zespołów DM z Turcji, a już na pewno pierwszy poważny/profesjonalny jaki stamtąd wyszedł (nie licząc Pentagram/Merzarkabul). Zastanawia mnie czasem co sprawia, że komuś się chce bawić w granie od 30 lat. Swoją drogą, widzę że skład międzynarodowy. Aż sobie sprawdzę z ciekawości.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o brutalne granie, to na pewno. Przy czym trzeba zauważyć, że trochę późno wyszli na ludzi, a ich pierwsze płyty niekoniecznie nadają się do słuchania.
Usuń"Zastanawia mnie czasem co sprawia, że komuś się chce bawić w granie od 30 lat." Pytanie na poziomie 5-latka. Zadane na serio...
UsuńW 2021 r. inny turecki zespół (Tur-Fra) ASIA MINOR wydał po 40. latach przerwy trzeci album "Point of Liberation" (od 2018 r. koncerty). Fajna sprawa, gdy ktoś wraca po latach. Oni są, oni żyją, oni grają!! Swoją drogą bardzo przyzwoity powrót, a wokale takie, jak 40 lat temu.
A dla Batu słowa uznania, z drugiej strony on naprawdę kocha DM, proces tworzenia i nagrywania materiału.
Pierwsze płyty niesłuchalne z powodu fatalnych wokali Batu - te jego, pojawiające się co jakiś czas, ryki starego człowieka. Koszmar. Potem zaczęli grać bardziej w kierunku bliższym amerykańskiego DISGORGE i pojawił się bulgot (taki jak u A.J. Magana), a w takie formule wokalnej nie trzeba aż tak wiele umieć.
Usuńpytanie jak najbardziej było adekwatne, a jest wręcz egzystencjalnie esencjonalne. mówimy tutaj o bardzo niszowym gatunku, niewdzięcznej robocie która wymaga ogromu poświęcenia i kasy. przecież na tym się nie zarabia i trzeba dużo dołożyć do interesu. nie mówiąc już o tym, że jest ogrom zespołów do wyboru na świecie. no i fakt, że pochodzą z turcji bynajmniej im też nie pomaga - nie jest to co prawda tak zamordystyczny kraj jak inne, ale taki np. Death Oath to miał nalot policji i im skonfiskowali taśmy ze względu na satanistyczny wymiar ich twórczości. nie mówiąc już o problemach logistycznych, czy też koncertowych, lub ich braków.
Usuńnie umniejsza to w żaden sposób mojego uznania dla nich, ale tak, to jest jak najbardziej adekwatne pytanie. jest to trochę inspirujące że są ludzie, którzy są tak uparci w swoich marzeniach