24 marca 2022

Infernal Torment – Man’s True Nature [1995]

Infernal Torment - Man’s True Nature recenzja okładka review coverDania nie ma za bardzo czym się pochwalić. Z klasycznych zespołów najbardziej znane są Konkhra i Illdisposed, znane z nadużywania Groove/Thrash’u typu Machine Head, w swojej odmianie Death Metalu. Niemniej jednak, jakaś tam scena sobie istniała i była ona nawet liczna, mimo iż grupy te nie spotykały się z jakimś większym zainteresowaniem poza krajem macierzystym.

Infernal Torment nagrał dwa albumy i zakończył działalność. Pierwszy z nich, czyli bohater dzisiejszej recenzji, jest dość specyficzny, zwłaszcza jak na tamte czasy. Chciałoby się powiedzieć, że zespół wyprzedził swoją epokę o 10 lat, ponieważ, to co słychać na ich albumie, to wręcz sztampowy, duszny Brutalny Death Metal z bulgoczącym wokalem, rzucającym obraźliwymi, wulgarnymi tekstami i obowiązkowo zmaltretowaną kobietą na okładce płyty. Gdyby ktoś mi to puścił z zaskoczenia, to bym pomyślał, że jest to jeden z tych albumów wydanych przez United Guttural, z przełomu XX/XXI wieku.

Odnośnie twórczości pisanej, z dziennikarskiego obowiązku należy odnotować, że tekściarz poczynał sobie na tyle ostro, że pierwsze nakłady były konkretnie ocenzurowane. Zawartość tekstowa sprowadza się ekskluzywnie do różnych form najostrzejszych perwersji seksualnych i nie ma też żadnej mowy o konsensualnym akcie płciowym. Niektóre historie pisane są nawet w sposób żartobliwy, jak „Baby Battering Bill”, ale może nie będę się wdawać za bardzo w szczegóły – jak ktoś chce, może sobie znaleźć w necie.

Całość można określić jako pół godziny bezkompromisowej miazgi dźwiękowej, która odmawia akceptacji nawet po kilkunastokrotnym przesłuchaniu. Dla osłody są klasyczne quasi-Slayerowskie solówki i zasługujący na szczególne uznanie, bardzo przyjemnie pykający bas, któremu zdarza się nieraz wysunąć na prowadzenie. Niemniej jednak ciężko byłoby mi wskazać jakiegoś faworyta. Może „Motherfuck” albo „When Daddy Comes Home”? To nie znaczy, że nie ma dobrych riffów, które zwracają na siebie uwagę, ale niekoniecznie będzie się chciało niektórym poświęcić wystarczająco czasu na żarliwe przesłuchanie płyty.

Pozycja obowiązkowa dla kolekcjonerów i prawdziwych maniaków Death Metalu. Reszta sobie może odpuścić, chyba że ktoś jest ciekaw jak wyglądały pierwsze próby naśladowania Suffocation (zwłaszcza w utworze „Perverted”), zanim Devourment wkroczył i zmienił zasady gry. Fani brutalności mogą dodać 2 punkty do oceny końcowej.


ocena: 6/10
mutant
Udostępnij:

0 comments:

Prześlij komentarz