Trzecia płyta w dorobku Thoren to materiał, któremu nie poświęcę zbyt dużo miejsca i to wcale nie dlatego, że trwa zaledwie 26 minut. Problemem nie jest również jego jakaś wyjątkowa kupiastość, bo kupą sensu stricto nie jest. W przypadku Gwarth II rozchodzi się o to, jak niewiele zawartość krążka ma wspólnego z celami, jakie postawił przed sobą zespół. Amerykanie wymyślili sobie, że muzyka na tym wydawnictwie będzie szalona, skomplikowana, niesamowicie urozmaicona i zaskakująca (tylko przez grzeczność nie wspomnę, do kogo chcą być porównywani), a jest – po prostu boleśnie nijaka.
Jako że nigdy nie miałem styczności z Thoren, podszedłem do zespołu bez uprzedzeń i… zostałem całkiem pozytywnie zaskoczony, bo chaotyczna jazda w pierwszym kawałku zapachniała szaleństwami w stylu Cephalic Carnage. Będzie ostro! Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy, więc po upływie dwóch minut (!) fajne wrażenie rozmyło się w cholerę. Zespół nielicho kombinuje, tego mu nie można odmówić, momentami (liczonymi dosłownie w sekundach) gra nawet jak zbrutalizowana Dysrhythmia, sęk w tym, że całości brakuje wyraźniej zaznaczonej myśli przewodniej czy choćby dostępnych dla słuchacza punktów zaczepienia, więc koniec końców trudno stwierdzić, czemu służą i dokąd prowadzą te wymyślne wygibasy. Praktycznie cały Gwarth II to jałowe rzeźbienie w może i technicznych, ale nieciekawych i niemożliwych do zapamiętania riffach, z których nic konkretnego nie wynika. Brzmi to jak nagrywany na kaseciaku (swoją drogą produkcja jest wyjątkowo płaska) zestaw niepowiązanych z sobą ćwiczeń na rozgrzanie paluchów.
Z zasady nie mam nic przeciwko instrumentalnym płytom z progresywnym death metalem — choćby taki Essence Of Datum bardzo mi się podoba — jednak w wykonaniu Thoren to się w ogóle nie sprawdza. Mam za sobą przynajmniej kilkanaście przesłuchań Gwarth II, a i tak nie potrafię przywołać z pamięci nawet jednego motywu. I to niekoniecznie jakiegoś dobrego – po prostu jakiegoś. Kompletnie bezbarwny album.
ocena: 3/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/ThorenDeath
aż tak źle? będę musiał sprawdzić z ciekawości
OdpowiedzUsuń