Obawiałem się, że po kilku latach wydawniczej ciszy Beheaded stracą impet i w rezultacie, nawet z Brutal Dave’m za garami, będą mieli spore problemy z utrzymaniem poziomu przełomowego dla nich, a bardzo przecież dobrego „Never To Dawn”. Jak się okazało, nie doceniłem potencjału maltańskich ekstremistów, bo wciąż wymiatają wprost wybornie, a przy okazji jeszcze wyraźniej zwracają się ku klasycznemu (czytać: z Florydy) podejściu do gatunku. Beast Incarnate od strony muzycznej jest zatem krążkiem co najmniej udanym, solidnie kopiącym po dupie i nade wszystko efektywnym. Żeby jednak nie było zbyt różowo, album nie może się pochwalić aż tak potężnym i wgniatającym brzmieniem jak poprzednik ani, co zrozumiałe, efektem WOW! związanym z dokonaną kilka lat temu rewizją stylu. „Never To Dawn” zaskakiwał, podczas gdy Beast Incarnate jest już tylko kontynuacją obranej wówczas drogi i tylu nowych doznań z sobą nie niesie, czego najlepszy przykład mamy w „Punishment Of The Grave”, który jak dla mnie jest kontynuacją „Never To Dawn”. Dla niektórych problemem może być także nieco zmniejszony poziom brutalności (co po części ma związek z brzmieniem), ale to akurat materiał całkiem nieźle nadrabia sporą chwytliwością. W każdym utworze trafia się przynajmniej jeden wyjątkowo melodyjny riff, i chociaż to ciągle mało, żeby zrobić z Beheaded reprezentanta Malty do Eurowizji, to w ramach agresywnego death metalu płyta zyskała na rozpoznawalności, jest też przyjemniejsza (a przy okazji łatwiejsza) w odbiorze. Mnie tak podanego death metalu zawsze dobrze się słuchało, więc z kilkukrotnym wchłonięciem Beast Incarnate przy jednym posiedzeniu nie mam absolutnie najmniejszych problemów. Ta muzyka po prostu spełnia moje wymagania i bez wahania mogę ją polecić innym. Płyta jest dostatecznie zróżnicowana, żeby się nią szybko nie znudzić, umiejętności kompozytorsko-techniczne muzyków stoją na wysokim poziomie i przekładają się na zwarte aranżacje, a o popelinie czy koniunkturalizmie nie ma tutaj mowy. Death metalowy wykop bez udziwnień – niech to posłuży wam za rekomendację.
ocena: 8/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/BeheadedMT
inne płyty tego wykonawcy:
Jeden z tych zespołów, gdzie pochodzenie robi wielką różnicę. Gdyby byli z południowej ameryki, to już nie byliby tak popularni. Kilka propozycji, swoisty challenge - Malignant Savior (RPA), Hyponic (Honk Kong), Litham (Algeria), Relicts (Turkmenistan), Necorphilisma (Bośnia), Colemesis (ay ay ay ay Puerto Rico), Incarnatus (Ekwador), Kabak (Salwador), Earthcorpse (Guernsey), Ajdath (Jordan/Polska), Nervecell (Emiraty Arabskie). Wymieniam tylko ZNANE zespoły. Ja pierdziu, aż się lampka sama zapaliła, bez niczyjej pomocy.
OdpowiedzUsuńJa pierdziu, porównanie i lista z dupy wzięte. Pewnie gdyby nie ponad 20 lat grania i 5 płyt długogrających, to by nie byli tacy popularni, hę? -artiem
OdpowiedzUsuń