Czy ktoś się jeszcze jara powrotem Brutality? Wątpię. W ciągu ostatnich 15 lat Amerykanie wracali i rozpadali się już tyle razy, że stało się to po prostu nudne. Dlatego też nie mam żadnych złudzeń – jeszcze rok albo dwa i kapela znowu pójdzie z hukiem do piachu. Trzeba im jednak oddać, że tym razem należycie spięli poślady i uzbierali dość materiału, żeby starczyło na album mniej więcej długogrający. Do czasu trwania płyty jeszcze wrócę, bo nie daje mi to spokoju, ale póki co trochę staruszków pochwalę, bo nowy krążek spodobał mi się znacznie bardziej niż mógłbym przypuszczać. Muzycy Brutality za sprawą Sea Of Ignorance udowadniają, że są zespołem z charakterem i niemałym potencjałem, którego nie osłabił nawet upływający czas. Od poprzedniej płyty upłynęło, bagatela, 20 lat, jednak tej przerwy w graniu-komponowaniu zupełnie nie słychać. Sea Of Ignorance mógł powstać zaraz po „In Mourning”, a nawet i przed – i nikt by się w tym nie połapał. Innymi słowy jest to żywa skamielina; album kompletnie nie na czasie, szerokim łukiem omijający współczesne trendy, co się tyczy nie tylko muzyki, ale i produkcji. Dla Amerykanów czas się najwyraźniej zatrzymał, bo nie usłyszymy tu niczego, co by mogło wykraczać poza tamtą, zamierzchłą już, epokę. Mnie to pasuje, bo zespołów — a mam na myśli stare załogi — do tego stopnia wiernych swoim korzeniom mamy ostatnio jak na lekarstwo. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że ten cały oldskul może być wynikiem pazerności i wyrachowania paru kolesi (nota bene Brutality często oskarżano o granie wyłącznie dla kasy), którzy mają dość talentu i umiejętności, żeby sprawnie powielać swoje stare patenty. Podobnie jak w przypadku Massacre trudno mi ocenić ich intencje, więc ostateczną opinię opieram tylko na muzycznej zawartości Sea Of Ignorance, a ta jest naprawdę niekiepska. Death metal w wykonaniu Brutality zawsze był zajebiście charakterystyczny i to się wcale nie zmieniło – w mig rozpoznawalna praca gitar, zróżnicowane tempa, wypieszczone solówki, porządny growl i pozbawione zbędnych wodotrysków brzmienie. No i te klasycznie zbudowane kompozycje — prawdziwa uczta dla fanów inteligentnego grania — a wśród nich kompletnie rozpieprzający „Tribute”, którym momentalnie mnie kupili. Koniecznie musicie tego posłuchać! Niestety pomiędzy autorskie kawałki wciśnięto także jeden cover… O to, że jest nie mam wielkich pretensji, coverowany zespół też jestem w stanie przełknąć, ale już fakt wybrania do przeróbki 11-minutowego „Shores In Flames” śmierdzi mi chęcią naciągnięcia płyty do przyzwoitych rozmiarów. Swoją drogą wykonanie jest poprawne, choć brzmieniowo trochę to podchodzi pod Amon Amarth… Wydaje mi się, że bardziej godnym rozwiązaniem byłoby ponowne nagranie utworów z epki „Ruins Of Humans”. Mówi się trudno. Pomimo tego zgrzytu Sea Of Ignorance i tak jest albumem, do którego chętnie się wraca.
ocena: 8/10
demo
oficjalna strona: brutalitytheband.com
inne płyty tego wykonawcy:
hellalujah :::
OdpowiedzUsuńPłyta wyjątkowo dobra. Pełna death metalowej melodii i wigoru. Z produkcją, która poszła w kierunku soczystego brzmienia, bez przesady z kompresją, wyciąganiem, podbijaniem etc.
Każdy z elementów jest na najwyższym poziomie. Każdy.
I faktycznie, album trochę rozkłada konceptualnie kower Bathory, swoją drogą bardzo dobry.
Dałbym 9, bo to płyta do której wraca się "(...) niż tylko dla przypomnienia" ;)