Jak by Xtreem Music nie czarowali rzeczywistości pięknymi sloganami, Fractured Insanity w najlepszym wypadku jestem w stanie określić jedynie jako drugoligowego średniaka. To tak globalnie i tylko ode mnie, bo w swojej ojczyźnie robią ponoć za przedstawicieli ścisłej czołówki. Problem w tym, że nikt normalny nie jedzie wyłącznie na belgijskim death metalu, więc niemożebnie rozdmuchany lokalny status kapeli należy włożyć między półdupki i przypatrzeć się im z oddali – a dystans im nie służy. Choć to może krzywdzące, od nich dosłownie zalatuje drugą ligą, trzymającą się kupy, solidną i dość profesjonalną, ale ciągle drugą. Grać potrafią, momentami nawet nieźle im to wychodzi, mają rozeznanie w arkanach death metalowej sztuki, ale jako całości Mass Awakeless brakuje jakiegoś haczyka, dzięki któremu chciałoby się do tej płyty wrócić. Naprawdę trudno doszukać się w ich twórczości jakichkolwiek charakterystycznych elementów, czegoś wciągającego czy niepospolitego. Na potwierdzenie tezy o nierozpoznawalności Fractured Insanity mam dwa dowody dużego kalibru. Pierwszy: najbardziej wpada w ucho i robi najlepsze wrażenie instrumentalny „Breed Of Nothingless” zagrany na… klawiszach. Drugi, hardkorowy: już w trakcie pierwszego utworu (zlepionego z intrem) można zapomnieć, co to za zespół wrzuciło się do odtwarzacza… Czasy mamy wymagające, toteż szybkie tempa, przyzwoita brutalność, dobre (ale najbardziej typowe z typowych) brzmienie z Hertza i instrumentalna sprawność, to trochę za mało, żeby wzbudzić zachwyt u słuchaczy, którzy mają więcej niż trzy płyty na półce. Mniej wybredni mogą się jednak na Mass Awakeless skusić.
ocena: 6/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/pages/fractured-insanity/323059162201
inne płyty tego wykonawcy:
0 comments:
Prześlij komentarz