Fanem Deivos stałem się dość późno, ponadto z pewnymi oporami — na co zresztą nie mam żadnego dobrego usprawiedliwienia — aaale… lepiej późno niż wcale, że posłużę się tak wyświechtanym frazesem. W każdym razie już na następcę wybornego „Demiurge Of The Void” zacierałem ręce z konkretnym zaangażowaniem, bo aż się bąbli dorobiłem. Wiedziałem, że będzie im cholernie ciężko przebić tamten materiał, wiedziałem też, że zespół z takim warsztatem jest w stanie tego dokonać. A tu pewne zaskoczenie… Muzycy Deivos podeszli do tematu nieco inaczej niż się spodziewałem i zamiast ulepszonej, podkręconej wersji trzeciej płyty zaproponowali coś, jakby nie było, nowego i wyraźnie odbiegającego od kojarzonego z nimi stylu, choć ciągle w granicach rozsądku i death metalu. Może ten początek brzmi nazbyt dramatycznie, bo kwintet z Lublina niczego przesadnie egzotycznego tu nie zrobił, ale pewien element szoku jednak w paru miejscach się pojawia. Przede wszystkim Theodicy to album… wolniejszy i znacznie mniej techniczny od swojego poprzednika; cięższy, choć mniej efektowny, a ponadto zespolony w suitę industrialno-ambientowo-czy-jakimiś-takimi wstawkami. W tym miejscu należy docenić odwagę twórców i ich dość ryzykowną chęć sprawdzenia się w odmiennym repertuarze – mało który zespół z wyrobioną marką na to stać. Pozostaje jeszcze kwestia, jak na Theodicy panowie poradzili sobie z tą nieco przewartościowaną formułą brutalnego grania. Ano dobrze, momentami nawet bardzo dobrze, chociaż mnie do parteru tym materiałem nie sprowadzili. Niestety, jak na moje ucho — co nie jest tylko sprawą gustu — Deivos lepiej spisywali się w szybszym i bardziej złożonym napieprzaniu – było to nad wyraz zajmujące, intensywne i mimo wszystko ciekawsze. Obecnie w utworach (ich liczbę zredukowano do 6) trafiają się fragmenty, kiedy muzyka traci na wyrazistości, rozmywa się i pozwala myślom niepotrzebnie błądzić. Zabrakło mi tutaj totalności i szaleństwa „Demiurge Of The Void”, które mocniej skupiały uwagę słuchacza, łapały za gardło i nie dawały chwili na złapanie oddechu. Za Theodicy mogą się natomiast bez obaw zabrać nawet astmatycy.
ocena: 7/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/Deivos
inne płyty tego wykonawcy:
Ja Deivos też doceniłem późno. Ale prawda jest taka, że ekipa widziała lepsze dni.
OdpowiedzUsuń