Instrumentalne trio pod wodzą Jarzombka może oznaczać tylko jedno – totalną dźwiękową rozwałkę poczynioną strukturami, wielopłaszczyznowością, intensywnością i stopniem komplikacji. Jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy Blotted Science a wieloma zespołami instrumentalnymi, a mianowicie taka, że muzycy Blotted Science nie muszą nikomu niczego udowadniać. W związku z tym, album nie jest ledwie lichym popisem umiejętności manualnych, ale stanowi pełnoprawny i przemyślany album. Oczywiście, karkołomnych zagrywek jest tutaj od zajebania, jednak nie są one celem samym w sobie, a służą — i doskonale to słychać — większej sprawie, jaką jest granie dobrej, wymagającej muzyki. Debiutancki krążek amerykańskiego trio proponuje podróż w niezbadane i niewyeksploatowane pokłady progresywnego metalu pełnego najrozmaitszych smaczków i fantazyjnych detali. Jest przy tym dość intensywny i ciężki, by zadowolić także tych, którzy na co dzień z muzyką instrumentalną nie zwykli obcować. Poza typowo progresywnymi zabiegami bowiem jest tu mnóstwo rasowego i treściwego metalu, stanowiącego szkielet dla wszystkich tych postępowych aranżacji. Nie ma więc także, obecnych na większości albumów instrumentalnych, często zbędnych, wycieczek w poza-metalowe rejony, bądź psujących całość, tworzonych na siłę zwolnień i wyciszeń. Na The Machinations of Dementia wszystko do siebie pasuje, a całość jest większa niż suma elementów. Udało się muzykom Blotted Science nagrać album od początku do końca ciężki i pełen mocy. Co więcej, udało się to zrobić mimo niesamowitej długości płyty, bo niemal godziny. W tym czasie ani na moment muzycy nie odpuszczają i grają jak opętani coraz to bardziej zawiłe i połamane kawałki. Jeszcze lepsze, że nie kopiują innych i tworzą muzykę oryginalną oraz ciekawą. Warto także wspomnieć kto, poza Jarzombkiem, wchodzi w skład zespołu, bo można się miło zaskoczyć. Za gary odpowiada szerzej nieznany Charlie Zeleny, ale prawdziwą niespodzianką jest obecność basisty Cannibal Corpse – Alexa Webstera. Muszę przyznać, że o ile Zeleny, który udziela się w kilku dość marginalnych kapelach, choćby Behold the Arctopus, nie jest akurat dla mnie żadną nowością, dobrze znam jego twórczość i wiem, do czego jest zdolny, o tyle obecność Webstera pozytywnie mnie zaskoczyła. Przede wszystkim dlatego, że nigdy wcześniej nie dał się poznać z tej strony. Wyszedł jednak z tego zadania obronną ręka, nie pozwolił zepchnąć się na dalsze plany i na równi z pozostałymi uczestniczy w zamieszaniu, które dzieje się na płycie. The Machinations of Dementia to wymagający pewnego zacięcia i oddania album, który rewanżuje się jednak ciekawymi aranżacjami, świeżym podejściem do tematu i — o czym nie można zapomnieć 3 mnóstwem energii. Na pewno nie jest to album, którego słucha się od niechcenia, jeśli jednak znajdzie się trochę wolnego czasu – potrafi wciągnąć na długie godziny. Szczerze polecam.
ocena: 9/10
deaf
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/pages/Blotted-Science/78922582770
podobne płyty:
- Levi/Werstler – Avalanche Of Worms
0 comments:
Prześlij komentarz