Tak sprawnie zabierałem się za recenzję „Time Is Up”, że amerykański kwartet modern old school thrashowy zdążył nagrać kolejny krążek. Co najciekawsze, „Time Is Up” to płyta ze wszech miar udana, zagrana na luzie i bardzo przyjemnie wchodząca, więc jej potencjalna dupowatość nie mogła być powodem obsuwy – jakoś tak wyszło. „Time Is Up” to czysta przyjemność, zero myślenia. Nieco inaczej ma się sprawa z Unnatural Selection, bo oprócz wielkiej przebojowości pojawiły się pierwsze oznaki spoważnienia i muzycznego dojrzewania. W ilości „akuratnej”. Znaczy to tyle, że w dość żwawe, ale raczej niespecjalnie oryginalne i wyszukane napierdalanie zgrabnie powplatano rozmaite spowolnienia, zjazdy w deathowe klimaty, całą gamę różnorakich temp, wielokrotne wypady tak w stroną Megadeth jak i np. Overkill bądź Anthrax (ale z wyczuciem) oraz mnóstwo różnych smaczków, co razem każe spojrzeć na grupę jako świadomą (albo co najmniej zaczynającą mieć świadomość) własnej drogi i tejże drogi wartość. I tak jak tematyka tekstów (kłania się Rudy) nie uległa większym zmianom, tak muzyka zróżnicowała się, rozkwitła pełnią brzmień, temp, rytmik i, w pewnym sensie, stylów. Kwartet z Denver jest za pan brat z klasyką, old school czuć na kilometr, ale współczesne podejście, wspomniane wcześniej patenty i patenciki, a także nowoczesna realizacja dodały im niesamowitego kopa i świeżości, a muzyka z radosnym łoskotem jęła wwierca się w mózgownicę. Mimo postępu w dojrzałości krążek wchodzi gładziutko, kolejne okrążenia, które mijają nie wiadomo kiedy, sprawiają taką samą przyjemność jak pierwsze. Słowem – sielanka. Przebojów, jak na przebojowo grany thrash, jest pod dostatkiem, począwszy od „I Am the State” na tytułowym „Unnatural Selection” skończywszy. I takich właśnie kapel potrzeba, by thrash nie popadł w zapomnienie: kapel młodych, znających klasykę, a jednocześnie otwartych na nowości i z tych nowości korzystających. Pora zarzucić więc dżinsowy bezrękawnik z naszywkami na plery i jazda pod scenę!
ocena: 8/10
deaf
oficjalna strona: havokband.com
podobne płyty:
Zgadzam się z autorem recenzji. Havok w mojej opinii to obok Vektor najciekawszy przedstawiciel młodej fali thrash. I cieszę się, że panowie zaczynają dojrzewać i szukać czegoś więcej, własnego stylu w gatunku. Takie podejście wyjdzie tylko thrash metalowej scenie na dobre. A sam album różnorodny, bogaty w ciekawe pomysły aranżacyjne i kompozytorskie i naprawdę udany.
OdpowiedzUsuń