Gdyby nie logo na okładce, byłby samobój. Naprawdę niewiele brakowało, ale i tak jestem przekonany, że obrazek na froncie odstraszy niejednego niezdecydowanego klienta. To nie jest straszne, obrzydliwe ani oldskulowe, to jest żenująco słabe. Petagno ma na koncie mnóstwo wtórnych i infantylnych okładek, ale takiego dziadostwa nie popełnił już dawno. Wielka szkoda, że takie badziewie musi służyć za oprawę muzyki Autopsy, bo wnioskując po zawartości The Headless Ritual – Amerykanie są na fali wznoszącej i stopniowo nabierają rozpędu. Dokładnie tak, moi mili nekrofile – „Macabre Eternal” nie był jednorazowym wybrykiem paru siwiejących jegomościów, co znajduje potwierdzenie już w pierwszych minutach stanowiącego niejako kwintesencję płyty „Slaughter At Beast House”. Mamy w nim przyjemną naparzankę, chore wrzaski, przegniłe melodie, klasyczne solówki i ponure zwolnienia – numer jest po prostu konkretny (i przy okazji rozbudowany), choć i tak nie najlepszy w zestawie. Wyróżnić należy przede wszystkim mega chwytliwe „She Is A Funeral” (ach ten motyw z tappingiem i rozpaczliwy wrzask Reiferta!) i „Thorns And Ashes” (mimo, iż to raczej przerywnik); ponadto klimatyczny tytułowy instrumental i bardzo żwawy „Coffin Crawlers”. Nic nie stoi oczywiście na przeszkodzie, żeby wskazać na jakikolwiek inny kawałek, bo w żadnym ekipa z San Francisco nie słabuje – w końcu każdy z muzyków dorzucił na płycie swoje trzy grosze, więc musi być reprezentatywna. Warto zaznaczyć, że The Headless Ritual brzmi bardziej pierwotnie i niechlujnie od poprzednika, jest też mocniej nasiąknięty punkiem (i starym Venom!), dzięki czemu muzyka szybciej wpada w ucho i jest prostsza do przyswojenia. Zaskakująco duża melodyjność i optymalna długość (trzy kwadranse) albumu to kolejne powody, dla których kontakt z tym materiałem polecałbym również tym, którzy od Autopsy zawsze trzymali się z daleka – lepszej okazji chyba już nie będzie. Jednocześnie jestem pewien, że przez te hmm ułatwienia w odbiorze nikt ze starszych fanów krzyżyka na zespole nie postawi. Może to i truizm, ale Amerykanie na The Headless Ritual naprawdę nie dali dupy, rozumy odebrało im tylko przy wyborze okładki.
ocena: 8,5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/Autopsy-Official-162194133792668/
inne płyty tego wykonawcy:
dawno nie było tak wspaniałych czasów dla Death Metalu jak teraz. A jednak, mam wrażenie, że jest to łabędzi śpiew i jak pierdyknie, to wszystko na raz. Jak na razie jest dobrze.
OdpowiedzUsuńdobra recenzja. oddaje moje odczucia względem płyty. jeśli ktoś myśli: "o, kolejne autopsy?" może się lekko zdziwić. zgrabny i dośc grobowo melodyjny album. a książki nie powinno się oceniać po okładce, nawet jak kiepska.
OdpowiedzUsuń