20 kwietnia 2012

Disgorge – Gore Blessed To The Worms [2006]

Disgorge - Gore Blessed To The Worms recenzja reviewGore Blessed To The Worms jest kolejnym ordynarnym jebnięciem pogłębiającym przepaść między Disgorge a typowymi zespołami poruszającymi się w podobnych krwistych klimatach. Różnica klas to mało powiedziane. Lata mijają, a Meksykanie nadal mogą czuć się niezagrożeni na tym grząskim od jelit poletku. Każdy, kto obawiał się drastycznych zmian kursu po odejściu Antimo, już po trzech sekundach (bo wtedy wchodzi wokal) „I Watch Myself Rot” będzie spokojny o kondycję kapeli i na luzie wysłucha całości. Korekty w muzyce – owszem, są, ale nie ma to nic wspólnego z wymiękaniem ani unowocześnianiem oblicza. Przede wszystkim zespół, już jako kwartet (dorobili się drugiego gitarniaka – wagowo mamy jednak constans, hehe), powrócił do czystej bezwzględności i trepanujących czaszkę aranżacyjnych zawijasów znanych z „Forensick”. Trzeba się zatem przygotować na notoryczne zmiany tempa, kotłowaninę wszelakich posranych riffów i jeden wielki chaotyczny bulgot. Ta gore’owa kaźń trwa ledwie pół godziny, ale zapewniam, że to w zupełności wystarcza, by pozbawić zmysłów przeciętnego miłośnika goteborskich melodyjek, metal-core’owego modnisia, czy power metalowego herosa na wykastrowanym smoku. Religijny black metalowiec nawet tego krążka nie włączy (nie mówiąc o kupowaniu), bo to by było zbyt niemizantropijne. Wykańczaniu takich pokrak sprzyja to, że Gore Blessed To The Worms w przeciwieństwie do „Forensick”… brzmi. Dźwięk stoi na całkiem niezłym poziomie, choć np. do werbla mam dużo zastrzeżeń i kosztowało mnie trochę dobrej woli, żeby się do niego przyzwyczaić. Przyzwyczaić, nie przekonać – przy pierwszych przesłuchaniach niewiele brakowało, by ten element pogrążył płytę. Kolejna zmiana – wspaniała oldskulowa przebojowość „Necrholocaust” odeszła niestety w zapomnienie, więc czwarty krążek zespołu nie ma w sobie tyle chwytliwości, a już na pewno nie takiej bezpośredniej. Tak na szybko w uszy wwiercają się jedynie „Chronic Corpora Infest” i „Cadaveres” – pozostałe kawałki wymagają już więcej uwagi. Ja wiem, że dla niektórych może to być zaskoczenie, ale granie takiego pokurwionego hałasu naprawdę wymaga pewnych umiejętności, żeby całość zabrzmiała brutalnie, nie zaś żałośnie. Muzycy Disgorge doskonale wiedzą, jak unikając tandetnych rozwiązań zrobić słuchaczowi z dupy jesień średniowiecza. I za to im chwała!


ocena: 9/10
demo
oficjalny profil Facebook: /www.facebook.com/Disgorge.BandOfficial

inne płyty tego wykonawcy:

podobne płyty:

Udostępnij:

0 comments:

Prześlij komentarz