Leavings Of Distortion Soul to klasyczny materiał po przejściach. Muzykę nagrano w trzyosobowym, niemal agonalnym składzie (z pomocą automatu perkusyjnego) jeszcze w 1999 roku, natomiast wokale powstały dekadę później – już po reaktywacji. Jest rzeczą oczywistą, że zapis tej pierwszej sesji znacznie odbiega od obecnych standardów (choć i wtedy odbiegał), a i zespół od tamtego czasu mocno się zmienił. Toteż jeśli komuś powyższe fakty umknęły i nastawiał się na kontynuację „Melting”, to się może nielicho zdziwić, choć raczej nie rozczarować. Stąd pojawia się pytanie, czy odgrzewanie dawno przegniłego kotleta miało jakikolwiek sens? Ano tak, bo chodzi o wydawniczą białą plamę zespołu, który nigdy słabizną się nie splamił. I tu nie ma wyjątku, bo muzyka zawarta na płytce w ogóle się nie zestarzała. Słuchając Leavings Of Distortion Soul nie mogę oprzeć się wrażeniu, że gdyby wtedy Tenebris trafił do sprytnej i przede wszystkim kasiastej wytwórni, to dziś miałby status porównywalny z Mastodon. I nie ma w tym żadnej przesady – obie kapele poszły drogą odważnych zmian – w kierunku bardzo przebojowego i dynamicznego progresywnego grania o olbrzymiej przyswajalności, w którym jest mnóstwo przestrzeni, swobody i specyficznej lekkości. Proces transformacji stylu odbył się naturalnie kosztem co ostrzejszych patentów oraz — co już bardziej zaskakujące — przy jednoczesnej rezygnacji z klawiszy. Mimo to, Tenebris nie stracił wiele z kosmicznego klimatu, nastąpiło po prostu przesunięcie akcentów na riffy. A propos kosmosu, kolesie na okładce to na bank Selenici, którzy zwykli kraść brudne skarpetki do celów naukowych. Wiadomo, że z żywym perkusistą muzyka miała by więcej polotu i zyskała na zakręceniu (nie wspominając szerzej o brzmieniu), ale mówi się trudno. Poza tym brakuje mi trochę tych niekonwencjonalnych wokali obecnych jeszcze na „Catafalque”. Tu jednak nie można było oczekiwać od Szymona, że będzie chciał powtarzać to, co już zrobił lata temu. Trzydzieści siedem minut Leavings Of Distortion Soul, przy takiej ilości pomysłów na kawałek, potrafi zarówno porwać, jak i zrelaksować, a rockowy feeling sprawia, że każdy powinien bez problemu przez nie kilka razy przebrnąć. Gdyby nie brzmienie i automat, ocena była by przynajmniej o punkt wyższa.
ocena: 7,5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/TenebrisAlpha/
inne płyty tego wykonawcy:
W tym miechu defense robi re-edycje pierwszych płyt Tenebrisa. Z tej okazji prawdopodobnie coś skrobnę.
OdpowiedzUsuńmutant