Na Oppressorze i ich debiucie nagromadziła się niestety niezasłużona warstwa kurzu. Oczywiście odpowiedzialność za to ponoszą wytwórnie, które zarówno po wydaniu Solstice Of Oppression jak i przy wypuszczaniu reedycji zaniedbały promocję. Amerykanie debiutowali zaledwie 15 lat temu, a na dodatek debiutowali piekielnie mocnym albumem. Pierwsze dzieło Oppressora znałem przez bardzo długi okres jedynie z krótkich artykułów z netu i fachowych periodyków. Wszystko, co przeczytałem wychwalało twórców Solstice Of Oppression, a o samym albumie pisano, że to jeden z najlepszych death metalowych kąsków nagranych w USA. Teraz, gdy mam ów album w swoich łapskach nic więcej mi nie pozostaje, jak przyłączyć się do pochwalnego chóru. Ta muzyka to kawał bardzo oryginalnego, brutalnego i technicznego grania. 15 lat temu nie było zbyt wielu zespołów, które wplatały w swoją muzykę partie akustycznej gitary czy fortepianu (mam na myśli rzecz jasna death metal). Oppressor był na tym polu pionierem. Dość nietypowo, ale jakże wspaniale wypadają fragmenty z akustyczną gitarą, która wcale nie jest żadnym przerywnikiem, tylko integralną częścią utworu; zdarza się nawet tak, że akompaniuje jej tylko wokal. A ten jest niekiepski, bardzo głęboki growling a’la Frank Mullen. W ogóle warsztat muzyków Oppressor jest nieprzeciętny. Chyba nawet bardziej niż akustyczne wstawki rozwala mnie technika i motoryka tego albumu. Bardzo duża ilość zmian tempa dyktowana albo przez połamane gitary, albo połamaną lub blastującą perkusję. Czasami Oppressor kojarzy mi się z DEATH i Morbid Angel. Ale to są tylko luźne skojarzenia. Muszę jednak napisać, aby choć trochę odzwierciedlić klasę albumu, że bardzo często mamy do czynienia z tak zaawansowanym graniem, które można porównać do „Individual Thought Patterns”! Co jeszcze dość mocno wyróżnia Solstice Of Oppression, to mroczny klimat, który album zawdzięcza przede wszystkim wymienionej już akustycznej gitarze i wokalowi. Proponuję poszukać w sieci kawałków „Seasons”, „Devour The Soul”, „Rotten Paradise” czy „Eclipse Into eternity”. Zresztą chyba każdy kawałek z tej płyty zadowoli nawet najwybredniejszego delikwenta. Ja osobiście w debiucie Oppressora znajduję same zalety, po prostu uwielbiam taką muzykę. Solstice Of Oppression można kupić bez uprzednich przesłuchań; jeżeli ktoś gdzieś zobaczy ten album, niech chwyta go od razu, bo potem będzie żałował, że ktoś mu zwinął go sprzed nosa.
ocena: 9/10
corpse
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/OppressorOfficial
inne płyty tego wykonawcy:
podobne płyty:
- DISSONANCE – Look To Forget
- MORBID ANGEL – Blessed Are The Sick
- SUFFOCATION – Breeding The Spawn
0 comments:
Prześlij komentarz