Jedyne, jak na razie, wydawnictwo argentyńskiej formacji Dive in Minds. Można śmiało powiedzieć, że jak na debiut, to muzyka zawarta na albumie naprawdę może się podobać. Przeszło 50 minut solidnie zagranego death w stylu późnej Śmierci. Zresztą inspiracje Death są bardzo widoczne, włącznie z wykorzystaniem melodii z „Crystal Mountain”. Teraz się tylko należy zastanowić, czy jest to hołd, czy plagiat. Załóżmy optymistycznie, że to pierwsze. Tak czy inaczej, muzycznie kapela prezentuje się konkretnie, co jest jednak zrozumiałe, biorąc pod uwagę wzór, jaki sobie obrali do naśladowania. Kawałki są żwawe (w znakomitej większości), melodyjki gładko wpadają do ucha, a teksty nie wkurzają prymitywizmem. Widać, że chłopaki wzięli sobie do serca myśl, że jeśli chcą grać jak Death, to powinni znać się na muzycznym rzemiośle. I tak rzeczywiście jest – gitarzyści popisują się solidnym riffowaniem, a gdy należy zagrać jakąś solówkę, których trochę jest, nie zbija ich to z pantałyku, perkman dudni sobie ładnie rączo przechodząc od szybkich temp do jazzowych zagrywek, basista plumka bardzo poprawne partie, niejednokrotnie wybijając się na pierwszy plan, a wokalista drze się słodko do mikrofonu. Jest więc co najmniej poprawnie. Od strony technicznej także nie ma na co narzekać – brzmienie jest czyste, a instrumenty ładnie eksponowane. Ogólnie nie można złego słowa powiedzieć, oczywiście, jeśli nie liczyć rżnięcia ze Śmierci kilogramami. Mój faworyt to „Holocaust of the Human Being”, bardzo przemyślanie zagrany kawałek, w którym można dodatkowo usłyszeć solówkę w stylu innej, kultowej formacji. O pozostałych można powiedzieć, że trzymają poziom. Podsumowując można powiedzieć, że muzyka może się podobać, ale — jak już wspomniałem — w znacznej mierze dlatego, że ciągnie Death na kilometr. Więc moja rada dla chłopaków – wiecie, jak grać, więc zagrajcie coś po swojemu.
ocena: 6,5/10
deaf
podobne płyty:
- DEATH – Symbolic
0 comments:
Prześlij komentarz